O jakości oświaty decydują mądrzy nauczyciele. A tacy mniej więcej tyle potrzebują od ekspertów, ile mądrzy biznesmeni od Ministerstwa Gospodarki, a mądrzy trenerzy od PZPN. Niczego nie potrzebują. Edukacja istniałaby bez MEN, gospodarka bez MG, a piłka nożna bez oligarchii. Obserwuję z niepokojem zmianę klimatu intelektualnego w Polsce. Mija na naszych oczach zauroczenie liberalizmem. Grzeszyło ono nieraz naiwnością, często było wygodną przykrywką dla działań egoistycznych i społecznie szkodliwych. Kiedy państwo broniło interesu ogółu ludności, dostawało fangę w nos: teraz czas na wolność, a nie na biurokratów! Mamy dzisiaj Polskę samolubów przywykłych do narzekania na państwo, a nie nawykłych do jego wspomagania. Intelektualnym usprawiedliwieniem takiej postawy bywał nadwiślański egocentryzm à la liberalny. Tak, wiele jest do poprawy w naszym liberalnym myśleniu.

Jednak narastająca wiara, że nadszedł czas, aby państwo budowało fabryki, inwestowało 130 miliardów w zbrojenia, realizowało politykę pełnego zatrudnienia, tworzyło holding Inwestycje Polskie, przyjrzało się raz jeszcze udzielanym koncesjom, wysłało w kraj inspektorów izby skarbowej, drukowało pieniądze i wzorowało się na Baracku Obamie pompującym wielkie sumy w gospodarkę, grozi wylaniem dziecka wolności z kąpielą koniecznej korekty. Polskie państwo trzeba umocnić.

To znaczy trzeba, aby sądy działały jak piorun jasny prędki, a służby państwowe posługiwały się krótkimi i zrozumiałymi dla obywatela kodeksami postępowania. Obwiesie załatwiający kolegom pracę w sektorze publicznym, podobnie jak włamywacze i chuligani stadionowi, niech emigrują do Trzeciego Świata, a pracowici emigranci niech mają ochotę wracać do Polski.

Trzeba wiedzieć, które regulacje znosić, a które utrzymywać. Niestety, klimat ostatnich lat jest mniej więcej taki, że coraz więcej osób widzi nadzieję w rozbudowie regulacji i (co logiczne) służb. Coraz więcej osób ma też nadzieję na rozbudowanie realnych kompetencji rządu, na którego barkach dźwignąć ma się zasapana polska gospodarka. Panie i panowie, może stan polskiej edukacji od 24 lat w dobrej wierze reformowanej przez coraz bardziej światłe ekipy kolejnych ministrów uświadomi wam, że nie tędy droga.

Reklama