Mohamed Kamel Amr, który pełnił swoją funkcję jeszcze przez obaleniem przez wojsko prezydenta Mursiego, relacjonował dziennikarzom rozmowę telefoniczną z Johnem Kerry'm. Przekonywał go, że to co się wydarzyło, wynikało z przemożnej woli Egipcjan i nie było wojskowym zamachem stanu. Podkreślił, że wojskowi nie grają politycznej roli w dzisiejszym Egipcie.

Zapewnił też Kerry'ego, że w Egipcie nie dojdzie do rozliczeń z członkami Bractwa Muzułmańskiego a prawa obywatelskie będą szanowane. Z kolei Kerry miał podkreślił, że USA nadal traktują Kair jako strategicznego swojego partnera.

Już wczoraj władze w Waszyngtonie wyrażały zaniepokojenie działaniami egipskiego wojska i zapowiadały, że przyjrzą się pomocy, jakiej udzielają Egiptowi.