Komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fuele, który spotkał się dziś z ukraińskimi opozycjonistami, podkreślał, że Kijów musi jak najszybciej nadrobić zaległości wskazywane przez Brukselę.

Celem jest podpisanie umowy stowarzyszeniowej na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.

"Czas odgrywa teraz kluczową rolę" - uważa komisarz ds. rozszerzenia. Oczekuje on od wszystkich sił politycznych na Ukrainie zdecydowanych działań na rzecz stowarzyszenia z Unią Europejską. Przedstawiciele ukraińskiej opozycji zapewniają o gotowości do współpracy. "Popieramy wszystkie reformy konieczne do tego, by Ukraina mogła stać się częścią europejskiej rodziny" - podkreślił Arsenij Jaceniuk. Bruksela wymaga od Kijowa reform systemu wyborczego i sądownictwa, rezygnacji z wybiórczej sprawiedliwości i uwolnienia Julii Tymoszenko.

Im bardziej jednak Ukraina deklaruje chęć sprostania unijnym wymaganiom, tym większą presję wywiera na nią Moskwa. "Rosja nigdy nie pozwoli odejść Ukrainie bez wysiłków, musimy więc być gotowi na dalsze prowokacje" - ocenił Ołeh Tiahnybok.

Reklama

Kreml grozi wojną handlową, jeśli Kijów zdecyduje się na zbliżenie ze Wspólnotą. Bruksela takie zapowiedzi uznaje za niedopuszczalne. Paradoksalnie jednak, jak zauważył jeden z opozycjonistów, agresywna polityka Rosji wzmacnia europejskie aspiracje na Ukrainie.

>>> Polecamy: Ukraina chce integracji z UE i Rosją. Moskwa: to niemożliwe