Rząd i samorządy mają propozycję kompromisu w sprawie zastąpienia Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem z PIT. To trzyletni okres przejściowy, w trakcie którego samorządy w ramach zwiększonych udziałów we wpływach z podatku dochodowego miałyby zwracane dokładnie tyle, ile wyniosły odpisy na Kościół i związki wyznaniowe. Po okresie przejściowym nastąpiłoby oszacowanie skali zjawiska i zwiększenie samorządowego udziału w PIT – dowiedział się DGP.
Likwidację Funduszu Kościelnego i zastąpienie go dobrowolnym odpisem podatkowym w wysokości 0,5 proc. z PIT od wielu miesięcy próbuje przeforsować rząd, któremu ciąży utrzymywanie funduszu z budżetu centralnego. Aby tego dokonać, musi porozumieć się z władzami kościelnymi i samorządami.
Kościół do niedawna deklarował, że jest w stanie zgodzić się na takie rozwiązanie. Ale samorządy, które w wyniku zmian straciłyby rocznie grubo ponad 100 mln zł wpływów podatkowych (dochodami z PIT państwo dzieli się z samorządami niemal po połowie), mocno się sprzeciwiały. Co prawda na odpisie straci też budżet państwa, ale per saldo to i tak lepsze rozwiązanie niż utrzymywanie Funduszu Kościelnego.
Władze lokalne stawiają rządowi warunki. Jeśli ma być odpis, konieczna jest rekompensata utraconych wpływów. Pod koniec sierpnia do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji trafiło pismo, w którym samorządowcy proponują zwiększenie ich udziałów we wpływach z PIT: dla gmin o 0,17 proc. (z 39,34 na 39,51 proc.), dla powiatów o 0,05 proc. (z 10,25 proc. na 10,30 proc.) oraz dla województw o 0,01 proc. (z 1,60 proc. na 1,61 proc.). Na takie rozwiązanie rząd raczej się nie zgodzi, przede wszystkim dlatego że nikt dzisiaj nie wie, ilu Polaków zdecyduje się na dobrowolny odpis.
Reklama
Jak jednak wynika z naszych informacji, w kuluarowych rozmowach samorządowców z rządem pojawiła się szansa na porozumienie. Zgodnie z nową koncepcją samorządy mogłyby liczyć na rekompensatę strat w postaci zwiększonych wpływów z PIT, jednak obowiązywałby trzyletni okres przejściowy. W tym czasie podwyższanie wpływów dla samorządów w PIT byłoby proporcjonalne do skali dokonanych w danym roku odpisów podatkowych. Po trzech latach – mogąc ocenić skalę zjawiska – ustalony zostałby stały wskaźnik, o jaki zwiększone zostaną udziały samorządów w dochodach z PIT.
W takiej sytuacji samorządy będą wręcz same namawiały podatników do dokonywania odpisów na kościół. – Bo im większa będzie skala odpisów w okresie przejściowym, tym wyższy stały wskaźnik zwiększający nasze udziały w PIT ustali nam potem rząd – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
– Propozycja idzie w dobrym kierunku, choć wydaje się, że okres przejściowy jest zupełnie niepotrzebny. Wystarczyłoby co roku wyliczać faktyczną skalę odpisów i odpowiednio nam rekompensować stratę – uważa prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza.
Ministerstwo Finansów nie chce na razie odnosić się do pomysłu zwiększenia udziałów samorządów w PIT. Odsyła nas do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, gdyż to tam toczą się prace nad nowelizacją ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz niektórych innych ustaw. Ale resort administracji i cyfryzacji również unika konkretnej odpowiedzi na nasze pytania.
– Obecnie trudno wskazać, jakie decyzje zostaną podjęte w tej sprawie, tzn. czy będzie to zwiększenie udziału w PIT, czy jakieś inne rozwiązanie – robi unik Artur Koziołek, rzecznik MAiC. Jednak, co ciekawe, jeszcze kilka miesięcy temu rząd w ogóle wykluczał możliwość kompensowania strat samorządów.
Wstępnie wypracowany kompromis wpisuje się w rozwiązania zaproponowane w projekcie ustawy. Jak przyznaje Artur Koziołek zawiera on mechanizm pozwalający na stałe ocenianie tego, ile osób korzysta z możliwości odpisu 0,5 proc. podatku należnego na rzecz Kościołów i innych związków wyznaniowych. Wysokość dokonywanego przez obywateli odpisu będzie więc systematycznie monitorowana.

Miasta liczą straty

Likwidację Funduszu Kościelnego zapowiedział w expose w 2011 r. premier Donald Tusk. Jego zdaniem duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych. W tym roku budżet państwa przeznaczy na fundusz ponad 94 mln zł. Pieniądze te służą m.in. do finansowania składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych czy remontów i konserwacji obiektów sakralnych. Episkopat zgodził się na likwidację Funduszu Kościelnego, wstępnie proponując dobrowolne odpisy podatkowe w wysokości 1 proc. Rząd z kolei optował za 0,3 proc. W końcu stanęło na 0,5 proc. Największe miasta szacują swoje potencjalne straty (w przypadku gdyby wszyscy mieszkańcy zdecydowali się na odpis) na miliony złotych rocznie. W Warszawie wpływy z PIT mogłyby zmaleć o około 20 mln zł, w Katowicach i Szczecinie o 2 mln zł, w Poznaniu – o 3 mln zł, w Gdańsku i Krakowie – o ok. 5 mln zł.