Kiedy dyplomaci w Genewie świętują wczorajsze zawarcie porozumienia z Iranem, władze Izraela określają je mianem błędu o znaczeniu historycznym. Zdaniem premiera Beniamina Netanjahu w wyniku ugody świat stał się mniej bezpieczny.
– Jeśli za pięć lub sześć lat nuklearna teczka wybuchnie w Nowym Jorku lub Madrycie, stanie się to na skutek zawartego w Genewie porozumienia – wtóruje premierowi minister gospodarki Naftali Bennet. Porozumienie udało się wypracować dyplomatom z krajów P5+1, a więc stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemiec. Ma ono charakter tymczasowy i zostało zawarte na pół roku. Po tym czasie dyplomaci ocenią, czy rząd w Teheranie wywiązuje się ze złożonych obietnic, a więc przede wszystkim z zakończenia dalszego wzbogacania uranu ponad 5 proc. zawartości izotopu 235U. Powyżej tej wartości można bowiem myśleć o budowie broni jądrowej. Teheran ma też ograniczyć zapasy uranu o zawartości izotopu 235U powyżej dozwolonego poziomu.
Mają zostać również wstrzymane prace nad reaktorem w Araku, co do którego eksperci mają podejrzenia, że byłby w stanie wytwarzać inny materiał rozszczepialny, czyli pluton. Dodatkowo międzynarodowi inspektorzy mają uzyskać szerszy dostęp do ośrodków w Natanzu i Fordo. W zamian za to Iran odzyska dostęp do części zamrożonych w ramach sankcji środków ulokowanych na kontach zagranicznych. Chodzi o 7 mld dol., z czego ponad połowa dotyczy zysków ze sprzedaży ropy naftowej i będzie odmrożona w ciągu połowy roku. W sumie zachodnie sankcje zablokowały Teheranowi dostęp do 80 mld dol.
Reklama
Porozumienie zmienia układ sił na Bliskim Wschodzie, z czego zdają sobie sprawę władze w Jerozolimie. – W znaczący sposób zmniejsza ono prawomocność możliwego unilateralnego uderzenia ze strony Izraela – mówił ekspert w sprawach bezpieczeństwa Joel Guzanski. Izraelczycy obawiają się przede wszystkim, że Iran kupił sobie więcej czasu, po raz kolejny wodząc za nos międzynarodową społeczność. Dlatego Jerozolima podtrzymuje deklarację o gotowości do zdecydowanych działań. – Chciałbym, żeby jedna rzecz była jasna: Izrael nie pozwoli Iranowi na rozwój wojskowej technologii nuklearnej – zapowiedział Netanjahu.
Służby dyplomatyczne krajów P5+1 mają jednak nadzieję, że perspektywa stałego zniesienia sankcji skutecznie zachęci Teheran do kontynuowania rozmów. Tym bardziej że od restrykcji zaczyna się dławić tamtejsza gospodarka. Od czasu nałożenia sankcji w 2011 r. eksport ropy zmalał o połowę.