Jest to kolejny, jeśli nie najważniejszy z etapów reformy systemu zdrowia, kolokwialnie określanej mianem „Obamacare”.
Podstawowym celem reformy jest zapewnienie ubezpieczenia zdrowotnego 15 proc. pozbawionych go Amerykanów. Obamacare na wszystkich nakłada obowiązek posiadania takiego ubezpieczenia. Ci, których nie było dotychczas na to stać, mają dwie możliwości: skorzystać z ulg podatkowych, które częściowo zrefundują zakup ubezpieczenia w firmie prywatnej albo zapisanie się do Medicaid. Z tej pierwszej opcji skorzystało dotychczas ok. 2 mln Amerykanów. Z tej drugiej – ok. 3,9 mln.
Druga grupa to ci Amerykanie, którzy wcześniej nie kwalifikowali się do Medicaid. Program dotychczas skierowany był do dzieci, kobiet w ciąży, rodziców o bardzo niskich dochodach, niezamożnych osób starszych (ale nie wszystkich, bo dla osób powyżej 65 lat jest program Medicare) i niepełnosprawnych. Z tego grona były więc wykluczone np. bezdzietne osoby o niskich dochodach, żyjące samotnie.
Dzięki Obamacare teraz kwalifikują się one do publicznego ubezpieczenia, jeśli ich dochody wynoszą mniej niż 15,8 tys. dol. rocznie. Na reformie skorzystają także niezamożne rodziny (zarabiające do 32,499 dol. w przypadku 4 osób).
Chociaż Obamacare nakładało obowiązek poszerzenia Medicaid we wszystkich stanach, to Sąd Najwyższy w 2012 r. orzekł, że rząd federalny nie może ich do tego zmusić. Z tego względu reforma wchodzi w życie tylko w 26 stanach, m.in. w skupisku Polonii w Illinois. Przeciw rozszerzeniu opowiedziały się głównie stany z tzw. Pasa Biblijnego, ale też Utah i Montana.