Prawdziwym zaskoczeniem okazał się jednak odczyt indeksu Chicago PMI, który we wrześniu powrócił powyżej 60 pkt., a dokładnie wyniósł 60,4 pkt. wobec 56,7 pkt. w sierpniu. To może być dobry sygnał w kontekście jutrzejszego odczytu ISM dla przemysłu. Generalnie jednak rynek nie zmienia jeszcze nastawienia, iż w listopadzie FOMC zdecyduje się na dodatkowe „działania ilościowe”. Po południu (godz. 16:36) EUR/USD oscylował wokół 1,3655, ale imponujący ruch wykonał GBP/USD spadając do 1,5750 (zbliżając się tym samym w stronę wskazywanych w raportach 1,57). Co ciekawe większość ankietowanych ekonomistów przez agencję Reuters za bardzo nie wierzy w postulaty Adama Posena z BOE, którego zdaniem bank centralny dokona w najbliższym czasie dodatkowego „poluzowania ilościowego”…

W kraju złoty pozostawał stabilny, ale w drugiej połowie dnia zaczął nieco zyskiwać w ślad za lepszymi danymi makro z USA, które jednocześnie poprawiły nastroje na rynkach akcji. Warto zwrócić uwagę na przedstawione po południu przez RPP, założenia do polityki pieniężnej na 2011 r., gdzie nie wykluczono możliwości interwencji na rynku złotego, gdyby realizacja średnioterminowego celu inflacyjnego banku centralnego. Po południu (godz. 16:36) euro było warte 3,9760, a dolar 2,9130 zł.

EUR/USD: Popyt na euro zdaje się nie dawać za wygraną i każdy większy spadek szybko wykorzystuje do odbudowania pozycji. Dzisiejszy nowy szczyt to 1,3682, a zatem zbliżamy się już do rejonu 1,37. Nie zakładałbym jednak od razu, iż zostanie on szybko naruszony. Zwyżki nie znajdują potwierdzenia we wskaźnikach 4-godzinowych, a przypadek GBP/USD pokazuje, iż o gwałtowną korektę nie jest trudno…Preferowanym celem na koniec dnia byłyby okolice poniżej 1,36. Mogłoby się tak stać, gdyby szef FED nie wspomniał dzisiaj nic na temat przyszłej polityki monetarnej, a jest to możliwe.