Premier mówił o tym dziennikarzom w samolocie wracając z Dublina, gdzie uczestniczył w kongresie Europejskiej Partii Ludowej. Porozumienie będzie podpisane bez uzgodnień gospodarczych, bo na to nie zgodzili się członkowie Rady Europejskiej.

Premier mówił, że chce, by porozumienie parafowano w Kijowie. Zastrzegał jednak, że w pierwszej kolejności powinniśmy jednak poczekać na decyzję władz ukraińskich, bo nie było jeszcze sposobności, by rozmawiać o szczegółach podpisania porozumienia. Szef polskiego rządu przekonywał, że umowa stowarzyszeniowa jest bardzo potrzebna Ukrainie, zwłaszcza w przypadku konfliktu na Krymie i jego konsekwencji, by potwierdzić legalność ukraińskich władz i utrudnić Rosji manipulowanie światową opinią publiczną i sytuacją wewnątrz tego kraju. Donald Tusk mówił też, że już dawno na Radzie Europejskiej poglądy nie zmieniały się tak bardzo w trakcie posiedzenia. Wielu przywódców na początku bowiem było przeciwnych umowie stowarzyszeniowej. Poglądy zmienili między innymi pod wpływem argumentacji polskiego premiera, który mówił, że skoro byliśmy gotowi do podpisania całej umowy stowarzyszeniowej z kimś takim jak Janukowycz, to powinniśmy też podpisać ją teraz, gdy po drugiej stronie jest proeuropejski, demokratycznie wybrany przez parlament rząd.

>>> Polecamy: Prezydent Ukrainy wpadł w wyreżyserowaną pułapkę. Oto spowiedź byłego doradcy Janukowycza

Premier powiedział też, że planowane na 16 marca referendum na Krymie będzie nielegalne. Mówił, że narusza ono suwerenność terytorialną Ukrainy, co wiąże się z koniecznością odmowy uczestniczenia obserwatorów w tym referendum, by - jak powiedział - uniknąć dwuznaczności, że ktokolwiek na świecie je uznaje. Donald Tusk mówił również, że jeśli społeczność międzynarodowa nie będzie zdecydowanie reagować na poczynania Rosji to kraj ten na pewno się "nie zatrzyma".

Reklama

Szef rządu odniósł się też do tego, że w przyszłym tygodniu do Polski przyleci 12 amerykańskich myśliwców, wspartych 300 osobową grupą żołnierzy. Donald Tusk powiedział, że samoloty F-16 wzmocnią nasze realne możliwości obronne, a nie te - jak to określił - "zapisane w traktatach". Mówił, że dla Polski ważne są nie tylko gwarancje obronne na piśmie, ale też realne działanie. Premier dodał, że ważne jest, by Polska oraz jej sojusznicy byli przygotowani do obrony w każdej sytuacji, w każdym momencie.

Donald Tusk zapewnił też, że Polska wspiera Mołdawię i Gruzję, co - jak mówił - jest konieczne w obliczu trudnej sytuacji na pograniczu ukraińsko-rosyjskim. Premier powiedział, że zwłaszcza sąsiadująca z Ukrainą Mołdawia może być teraz pod naciskiem Rosji. Tłumaczył, że pomagamy temu krajowi na bardzo różnych szczeblach, w bardzo różnych wymiarach. Tusk ocenił, że Mołdawia będzie za chwilę pod niezwykle silną presją Rosji i - jak ostrzegł - może ona przybrać bardzo różne formy. Premier powiedział też, że nie jest wykluczone, że w najbliższym czasie pojedzie do Gruzji, by ją wesprzeć.

>>> Czytaj również: Polska, Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy wprowadzą sankcje wobec Rosji