To kolejny rok kurczenia się sieci sprzedaży detalicznej. Podobnej skali spadek został odnotowany rok wcześniej. Wygląda więc na to, że sytuacja powoli się stabilizuje. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie sklepy rybne i monopolowe. W przypadku tych dwóch branż można mówić o prawdziwym boomie. Liczba placówek specjalizujących się w sprzedaży ryb zwiększyła się w ciągu roku o ponad 43 proc., osiągając największy wzrost w ostatnich latach w całej branży.

Zdaniem ekspertów to zasługa zmiany trendów żywieniowych Polaków i poszukiwania towarów wysokiej jakości. Liczba monopolowych wzrosła natomiast o 35 proc. Ta kategoria zawdzięcza swój rozwój rosnącemu popytowi na trunki z wyższej półki oraz wina, których wybór bywa ograniczony w sklepach wielobranżowych, gdzie brakuje też fachowego doradztwa. Sklepów rybnych i monopolowych przybyło w sumie ponad 1,8 tys. Ciągle ubywa niezależnie działających niewielkich sklepów spożywczych oraz salonów odzieżowych i obuwniczych.

>>> Czytaj też: JM planuje otworzyć ok. 300 sklepów Biedronka, 3 centra dystrybucji w 2014 r.