Na głównym parkiecie GPW zadebiutowało w I kw. tego roku w sumie pięć spółek, jednak tylko dwie z nich – Vistal Gdynia i MFO – rozpoczęły w ten sposób przygodę z rynkiem kapitałowym. Pozostałe trzy przeniosły się z małej giełdy, czyli z rynku NewConnect. Jedna z nich – Comperia.pl – przeprowadziła przy tej okazji ofertę publiczną. Na NewConnect zadebiutowało osiem spółek. W sumie mieliśmy zatem 10 debiutów.
W I kw. 2013 r. na dużej giełdzie również zadebiutowały tylko dwa nowe podmioty (trzeci – Baltona – przeniósł się z NewConnect). Wtedy jednak na NC pojawiło się 12 nowych spółek. W sumie więc było 14 debiutów. W 2012 r. na warszawskim parkiecie pojawiło się 25, a rok wcześniej – aż 45 nowych emitentów.
Obecna sytuacja wygląda jeszcze gorzej, gdy weźmie się pod uwagę łączną wartość ofert przeprowadzonych na początku tego roku i w ubiegłych latach. Mijający kwartał przyniósł nieco ponad 82 mln zł, a to jedna trzecia wartości ofert przeprowadzonych w I kw. 2013 r. czy 2012 r. i raptem jedna szósta wszystkich ofert z I kw. 2011 r.
– Zauważalny jest spadek liczby debiutów na GPW. Być może to efekt sezonowości, a może wpływ zmian w systemie emerytalnym – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – Myślę, że to wydarzenia na Ukrainie i ich ewentualne skutki przestraszyły nieco emitentów – dodaje Krzysztof Polak, dyrektor Biura Maklerskiego Alior Banku. W marcu na GPW miała zadebiutować słowacka spółka energetyczna GGE, jednak w związku z „niekorzystnymi warunkami rynkowymi” zawiesiła te plany.
Reklama
Robert Kosowski, dyrektor marketingu w Domu Maklerskim mBanku, przyznaje, że kryzys ukraiński schłodził apetyty inwestycyjne, zauważa jednak jeszcze kilka powodów słabego pod względem giełdowych debiutów początku tego roku. – Od listopada indeksy zachowują się nie najlepiej, co powoduje, że dziś na rynku nie ma dobrego klimatu dla nowych ofert. Końcówka minionego roku przyniosła wysyp debiutów, w tym także dużych ofert Skarbu Państwa, z których tylko część, jak PKP Cargo, przyniosła od razu sukces. To jednocześnie podgrzewało emocje i je studziło – mówi nam Kosowski.
Zdaniem specjalistów obecna sytuacja tylko pozornie wygląda nie najlepiej z punktu widzenia firm, które chciałyby sprzedawać akcje giełdowym inwestorom. – Kilka ofert jest już zapowiedzianych na najbliższe miesiące. Także my mamy pewne plany – zapowiada dyrektor z DM mBanku.
Również Sebastian Buczek spodziewa się niedługo kilku debiutów na GPW. Podobnie jak Krzysztof Polak, liczy na uspokojenie się sytuacji międzynarodowej i tego, że rynek IPO rozrusza się w kolejnych miesiącach. Do wejścia na parkiet szykują się już m.in. spółki Prime Car Management i Livechat Software, powrócić do notowań mają Multimedia Polska. Debiut zapowiada też chemiczna firma PCC Rokita.
Przedstawiciele warszawskiej giełdy mają nadzieję, że bieżący rok, przynajmniej pod względem liczby debiutów, będzie lepszy niż miniony (na głównym parkiecie zadebiutowały wtedy 23 spółki, w tym siedem przeszło z NC, zaś na małej giełdzie – 42). Pod względem skali ofert wyniku z 2013 r. (4,77 mld zł) pobić się nie uda. Szczególnie że w tym roku Skarb Państwa nie zasili GPW żadnym debiutem, a w 2013 r. to spółki podległe MSP w największym stopniu kapitalizację GPW (oferty prywatyzowanych Energi i PKP Cargo stanowiły prawie 82 proc. wartości wszystkich zeszłorocznych ofert).
– Prawdopodobieństwo, że debiutów będzie więcej niż w 2013 r., jest niskie – uważa prezes Quercus TFI. Zaś dyrektor DM Alior Banku pyta retorycznie: – Co z tego, że będą setki debiutów na NC? Jak to się może przełożyć na obroty brokerów albo na pozycję GPW w regionie?