Komentatorzy zwracają uwagę, że na wczorajszym plebiscycie na wschodzie Ukrainy skorzysta Rosja. Separatyści twierdzą, że w obwodzie ługańskim niepodległość poparło od 94 do 98 proc. osób, które przyszły głosować. Są to dane z 28 komisji na 32. Za niepodległością Donieckiej Republiki Ludowej miało się opowiedzieć 90 proc. głosujących.

Tylko Rosja i organizatorzy uznają wyniki referendum. To wystarczy

Wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt uważa, że Moskwa nie zdecyduje się na włączenie Doniecka do Rosji. Jego zdaniem Putin wykorzysta "referendum" do prowadzenia rozmów na własnych warunkach z władzami w Kijowie. Chce wykazać, że separatyści to poważna siła polityczna, a sami będą pełnić rolę rozjemcy - tłumaczy ekspert.

Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Piotr Kościński twierdzi, że wczorajszy plebiscyt to tylko gra pozorów i tragifarsa. Nie wiadomo, ile osób brało udział w pseudoreferendum. Według eksperta, organizatorzy mogli wcześniej wydrukować wyniki te pożądane i z góry narzucone.

Reklama

Zdaniem europeisty, doktora Piotra Wawrzyka, zbyt łagodne sankcje dla Moskwy mają symboliczny charakter. Świadczą one w oczach Rosji - mówił ekspert - o słabości Unii. Naukowiec dodaje, że Rosjanie bardziej odczuli sankcje gospodarcze nałożone przez USA. Na przykład wpisanie na czarną listę jednego z największych rosyjskich banków.

>>> Huta Stalowa Wola pracuje nad projektem nowego bojowego wozu piechoty. Pływający pojazd będzie przeznaczony dla polskiej armii i na eksport.Huta Stalowa Wola pracuje nad nowym pływającym wozem bojowym

Rosja szanuje wolę narodu - za granicą

Rosja już zadeklarowała, że szanuje "wolę narodu" wyrażoną w referendum dotyczącym niepodległości obwodów ługańskiego i donieckiego na wschodzie Ukrainy - podał Kreml. Jak napisano w oświadczeniu, wynik głosowania powinien być wprowadzony w życie "w sposób cywilizowany", poprzez obustronny dialog i bez przemocy.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska nie uzna wyników pseudoreferendów na Ukrainie, w obwodzie donieckim i ługańskim. W ocenie szefa rządu, to kolejny - jak się wyraził - etap rozbioru tego państwa. Jak mówił, mamy do czynienia z wyrafinowaną i niespotykaną do tej pory agresją.

Tusk wyraził też nadzieję, że inaczej niż po aneksji Krymu, społeczność międzynarodowa udzieli Ukrainie pomocy i uzna powagę sytuacji.

Donieccy separatyści ogłosili niepodległość i zwrócili się do Rosji z prośbą o dołączenie do Rosji. Tymczasem media coraz częściej informują o rozłamie wśród prorosyjskich działaczy i bojowników.

Donieccy separatyści zaapelowali do władz Rosji, aby rozpatrzyły ich prośbę o dołączenie do Federacji na podstawie wyników pseudoreferendum, którego uczestnicy jakoby masowo poparli ogłoszenie niepodległości obwodu donieckiego. W plebiscycie, którego wyniki nie są wiarygodne, nie było nic mowy o tym, że ma on wejść w skład Rosji.

Strzelanina i koniec jedności separatystów

Ukraińskie media twierdzą, że w łonie samych separatystów dochodzi do podziałów. Rano miało dojść do strzelaniny dwóch grup, które wyjaśniały swoje stosunki. Kierownictwo nad terrorystami przejął oficer rosyjskiego wywiadu Igor Girkin znany jako Strzelec odsuwając inne grupy od władzy. Ogłosił się on głównodowodzącym i poprosił Rosję o pomoc wojskową.

Tymczasem Partia Regionów zareagowała na wywiad jednego z separatystów Pawła Hubariewa dla Rosyjskiej Gazety, który oświadczył, że związany z tym ugrupowaniem biznesmen, najbogatszy Ukrainiec Rinat Achmetow wspierał finansowo prorosyjskich bojowników.

Partia Regionów oświadczyła, że jest to niezgodne z prawdą, a miejsce tego działacza określonego mianem „aferzysty” jest w szpitalu psychiatrycznym. - Jeśli wyjaśniać w dostępny sposób, to wygląda to tak, jakby grupa bezdomnych z plaży w Tuapse przyprowadziła swojego przywódcę do Krasnodarskiej Dumy i ogłosiła: „to wasz nowy ludowy gubernator” - napisała w swoim oświadczeniu Partia Regionów tłumacząc Rosjanom ukraińskie realia.

Inny separatysta Denys Puszylyn oświadczył, że Rinat Achmetow nigdy nie finansował jego bojowników, ale ma nadzieję, że będzie to robił płacąc podatki Republice Donieckiej.

Dywersja, partyzantka, gotowość do działania. - Mieliby robić to wszystko, co nazywa się zadaniami specjalnymi w terenie - mówi o reformie Narodowych Sił Rezerwowych gen. Bogusław Pacek.

OBWE próbuje zorganizować okrągły stół

Rozszerzenie unijnych sankcji w związku z kryzysem na Ukrainie i groźba kolejnych - to główne wyniki dzisiejszego spotkania ministrów spraw zagranicznych Wspólnoty w Brukseli. Szefowie dyplomacji 28 państw oświadczyli też, że wczorajsze referenda we wschodniej Ukrainie uważają za bezprawne i nie uznają żadnych innych zorganizowanych w ten sam sposób.

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton podkreśliła po spotkaniu, że Unia zdaje sobie sprawę, że na Ukrainie są zarówno osoby, które chcą bliskich relacji z Rosją, jak i te, które chcą zakończenia fali przemocy dokonywanej przez tych, którzy uważają, że mają mandat na władzę. Organizowanie plebiscytów takich jak w niedzielę nie jest jednak zdaniem Wspólnoty - drogą do rozwiązania kryzysu.

To nie jest sytuacja, w której możemy mówić, że ludzie dokonali demokratycznego wyboru w taki sposób, w jaki to rozumiemy - powiedziała Ashton. Dodała, że to co wspiera Unia Europejska w ramach wysiłków OBWE to próby zorganizowania okrągłego stołu, który byłby formą dialogu, odpowiadającego na prawdziwe niepokoje społeczeństwa drogą pokojową i demokratyczną. W najbliższych dniach chodzi więc o to by zmierzać do wyborów prezydenckich ogłoszonych zgodnie z ukraińską konstytucją i dalszych działań po wyborach, powiedziała Ashton.

Ministrowie spraw zagranicznych zagrozili, że jeśli wybory prezydenckie 25 maja się nie odbędą lub będą zakłócane wtedy Unia nałoży kolejne sankcje. Na razie na czarnej unijnej liście znajduje się 61 nazwisk i dwie firmy z Krymu, które zostały objęte restrykcjami wizowymi i finansowymi.