Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poinformowała, że w najbliższym czasie z Rosji mają przeniknąć na terytorium Ukrainy kolejni najemnicy. Osoby chcące służyć na Ukrainie są poszukiwane, między innymi, za pomocą portali społecznościowych. Coraz częściej pojawiają się także informacje o przymusowym wcielaniu do grup bojówkarzy miejscowych mieszkańców.

Ukraińscy żołnierze, którzy służą na Wschodzie zapewniają, że nie prowadzą działań ofensywnych, a jedynie defensywne. - To dla nas jest to zawieszenie broni, to my chcemy żeby się skończyła ta wojna i żebyśmy wrócili do domu bo już bardzo chcemy. A oni otrzymują pomoc, ciągle strzelają - powiedział telewizji ICTV jeden z żołnierzy.

Władze w Kijowie twierdzą też, że coraz częściej dochodzi do prowokacji. Separatyści przebierają się w ukraińskie mundury i atakują miejscową ludność, bądź strzelają do żołnierzy z okolic granicy z Rosją, licząc na to, że odpowiedź będzie uznana za atak na terytorium Federacji.

>>> Polecamy: Rosyjski gaz znika na Ukrainie. Część tranzytowanego surowca zatrzymana

Reklama

NATO zastanawia się nad pomocą Ukrainie

NATO będzie zastanawiać się nad dalszą pomocą finansową dla Ukrainy. Jutro wieczorem w Brukseli rozpoczyna się dwudniowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych krajów Sojuszu. Sytuacja na Ukrainie ma być głównym tematem rozmów. Polskę ma reprezentować minister Radosław Sikorski.

Ministrowie krajów NATO będą rozmawiać o ewentualnym dalszym wsparciu dla ukraińskiej armii. Wysocy rangą NATO-wscy dyplomaci zastrzegają jednak, że w żadnym wypadku nie chodzi ani o wsparcie militarne, ani o dostarczanie broni. Sojusz chce raczej zbierać pieniądze na modernizację ukraińskiego wojska.

Na rozmowy do Brukseli został zaproszony nowy minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin. Ma on przedstawić politykom Sojuszu najważniejsze plany nowego prezydenta Petra Poroszenki.

W czasie dwudniowych obrad będzie też rozmowa o Rosji, choć na spotkanie nie zaproszono przedstawicieli Moskwy. Po aneksji Krymu NATO zawiesiło wszelką praktyczną współpracę z Moskwą. Od tej pory doszło jedynie do dwóch spotkań rady NATO-Rosja na poziomie ambasadorów. Jak relacjonuje Polskiemu Radiu jeden z dyplomatów Sojuszu, „nie były to zbyt przyjemne rozmowy”.

NATO szacuje, że większość rosyjskich wojsk wycofała się z ukraińsko-rosyjskiej granicy, ale wciąż pozostaje tam około 3 tysięcy żołnierzy, w każdej chwili gotowych do działania. Sojusz twierdzi też, że w ostatnim czasie uzbrojone gangi zaczęły otrzymywać z terytorium Rosji ciężką broń.

>>> Czytaj też: Rosja potrzebuje zachodnich technologii znacznie bardziej niż może się wydawać