Różnica między główną stopą procentową NBP a wskaźnikiem inflacji w Polsce zwiększyła się już do 2,7 pkt proc. Tak dużej luki nie było w naszym kraju od 2007 roku. Jest to jednocześnie druga największa po Islandii różnica ze wszystkich 32 europejskich państw monitorowanych przez Bloomberga. Rentowność polskich 2-letnich obligacji spadła w zeszłym tygodniu do rekordowo niskiego poziomu, a różnica między rentownością polskich i niemieckich papierów rządowych spadła do najniższego poziomu od 2008 roku.

Maklerzy przewidują, że w ciągu najbliższych 3 miesięcy czekają nad dwie obniżki stóp procentowych o 0,25 pkt. Wskaźnik inflacji w lipcu po raz pierwszy od lat 80-tych spadł w Polsce poniżej zera. Ceny były niższe o 0,2 proc. w porównaniu z lipcem 2013 roku.

Jak podkreśla agencja Bloomberg, na polskiej gospodarce ciąży z jednej strony rosyjskie embargo na żywność, z drugiej – kurczenie się gospodarki Niemiec. Obydwa kraje to dwaj najwięksi partnerzy Polski w handlu zagranicznym.

>>> Czytaj też: Europa Wschodnia obrywa od inwestorów za uzależnienie od Rosji

Reklama

Sygnały dotyczące zbliżającej się obniżki stóp procentowych w Polsce płyną już z samej RPP. Już w połowie sierpnia, Elżbieta Chojna-Duch informowała, że jej zdaniem nadszedł czas na rozważenie pierwszej od roku redukcji stóp.

“Władze monetarne mają wszystkie przesłanki, by ciąć stopy. Jeśli bank centralny je obniży lub przynajmniej nie zamknie drogi do redukcji, z pewnością jest jeszcze przestrzeń do większych zysków na obligacjach” – mówi Olaf Pietrzak, zarządzający funduszami dłużnymi w Skarbiec TFI.

Zbilansowany wzrost

Choć w drugim kwartale tego roku wzrost polskiej gospodarki zwolnił do 3,2 proc. w ujęciu rocznym, a ceny spadły w zeszłym miesiącu o 0,2 proc., rekordowo niska 2-5-procentowa stopa referencyjna zapewnia „zbilansowany” wzrost gospodarce – twierdzi Marek Belka, prezes NBP. Zdaniem Anny Zielińskiej-Głębockiej z RPP, ostatnie dane o PKB i rosyjski zakaz importu polskich owoców i warzyw zwiększyły prawdopodobieństwo kolejnej obniżki stóp.

Z kolei Thanasis Petronikolos, zarządzający funduszem Baring Asset Management w Londynie, uważa, że stopy procentowe w Polsce pozostaną na obecnym poziomie przez dłuższy okres. „Widzę zyski na długim końcu krzywej” – mówi analityk.

Premia, jakiej inwestorzy żądają za inwestowanie w polskie 10-latki wobec niemieckich bundów o tym samym okresie zapadalności (tzw. spread) wynosiła pod koniec tygodnia 216 pkt bazowych. Thanasis Petronikolos szacuje, że może ona spaść o kolejne 30 pkt bazowych. 29 lipca tego roku spread między polskimi i niemieckimi papierami spadał do rekordowo niskiego poziomu 206 pkt bazowych. Jego średnia wartość w tym roku to 247 pkt.

>>> Czytaj też: Polska trzecią najszybciej rosnącą gospodarką Europy. Zobacz dane o PKB w UE

Polskie papiery kuszą inwestorów

Produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu o 2,3 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. To więcej, niż prognozy analityków Bloomberga, które zakładały wzrost o 1,8 proc.

„Ostatnie dane makro zmniejszają szansę na cięcie stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu RPP” – mówi Jens Thellesen, zarządzający funduszem obligacji rynków wschodzących w Jyske Bank w Silkeborg w Danii. Bank JP Morgan Chase także wycofał swój apel o obniżkę stóp procentowych o 0,5 pkt proc. w czwartym kwartale.

"Już widzieliśmy dno rentowności. Zbyt dużo cięć było już wcześniej wycenianych w krótkim końcu krzywej polskich obligacji” – mówi Thellesen.

Polski rajd na obligacjach jest wspierany przez bliskie zera oprocentowanie niemieckich obligacji, kryzys na Ukrainie i presję inflacyjną – twierdzi Anton Hauser z funduszu obligacji państw wschodzących w Erste Sparinvest z siedzibą w Wiedniu.

„Spadający eksport do Rosji oczywiście nie wspiera polskiej gospodarki, a przy tak niskich rentownościach niemieckich papierów, polskie obligacje złotowe wyglądają szczególnie atrakcyjnie na tle innych krajów” – mówi Anton Hauser.

>>> Jak „zagrażająca demokracji” polityka Orbana rozpędziła gospodarkę Węgier. Czytaj więcej tutaj.