Dziennik rosyjskich kół biznesu „Kommiersant” zastanawia się, dlaczego Władimir Putin tak bardzo zainteresował się możliwościami sklonowania mamuta. Prezydent Rosji w ramach swojego pobytu na Syberii odwiedził wczoraj Muzeum Mamuta w Jakucku.

Gazeta pisze, że na wyspie Mała Lachowska położonej na Morzu Łaptiewów, które jest częścią Oceanu Arktycznego, znaleziono kości samicy mamuta, na których było mięso z niezamarzającą krwią. To zdarzenie miało miejsce 2 lata temu. Gdy mięso mamuta pocięto, wyciekła krew. Teraz krew mamuta jest przechowywana w specjalnym pojemniku z ciekłym azotem.

>>> Czytaj też: Putin do Barroso: Gdyby naprawdę była inwazja na Ukrainę, byłby w Kijowie w 2 tygodnie

"Po co Putinowi żywy mamut?"

Reklama

Publicysta gazety „Kommiersant” Andriej Kolesnikow zaznaczył, że prezydent Rosji szczególnie mocno interesował się, czy mamuta można sklonować. Kilka razy zapewniono go, że DNA oznacza, że jest to możliwe. Jednak Władimir Putin ponownie pytał, jakby nie wierząc w takie szczęście. "Po co teraz będzie mu potrzebny żywy mamut?” - zastanawia się autor artykułu.

Dziennikarz pisze dalej: ”czy nie po to, aby dzięki mamutom rozwiązać kłopoty mięsne Rosji” związane z embargiem na import wieprzowiny z Zachodu. „Tym niemniej można też sobie wyobrazić aktywnego bojowego mamuta patrolującego nieoznaczoną rosyjsko-ukraińską granicę. Gdzie /mamut/ przejdzie, tam będzie znak graniczny” - pisze rosyjski publicysta. Swoją dygresją zapewne nawiązał do historii z zatrzymaniem na Ukrainie 10 rosyjskich żołnierzy, którzy - według Moskwy - zabłądzili na nieoznakowanym odcinku granicy.

>>> Czytaj też: Nielojalność wojska to największy problem Ukrainy na froncie z Rosją i separatystami