Później - jak relacjonował przebywający tam polski dziennikarz Paweł Pieniążek - w Mariupolu zrobiło się spokojnie. Jednak około godziny 1:00 naszego czasu znów było słychać pojedyncze strzały z broni ręcznej.

Według informacji Pawła Pieniążka, celem wieczornego ostrzału była ukraińska technika wojskowa, przede wszystkim czołgi. Mieszkańcy miasta masowo z niego wyjeżdżają. We wschodnich dzielnicach nie ma prądu.

Nie wiadomo, czy ostrzał Mariupola oznacza koniec rozejmu, jednak na pewno jest jego poważnym naruszeniem. Jak napisał na facebooku szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow, okolice Mariupola zostały późnym wieczorem i wczesną nocą ostrzelane w sumie 16 razy z wyrzutni Grad, z terytorium Rosji.

Według portalu ukraińskiej telewizji Hromadske, intensywny ostrzał trwał od 22:30 do 23:30 miejscowego czasu. Pod najcięższym ostrzałem znalazł się ukraiński batalion "Azow" na przedmieściach Mariupola. Na Twitterze można też zobaczyć zdjęcie płonącej szkoły i ostrzelanych samochodów.

Reklama

Podczas kilkumiesięcznego konfliktu na wschodniej Ukrainie Mariupol przechodził z rąk do rąk. To 500-tysięczne miasto portowe ma strategiczne znaczenie dla zagłębia przemysłowego w Donbasie.

Rozejm na wschodzie Ukrainy obowiązuje od piątkowego popołudnia. Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony zapewniała, że wszystkie ukraińskie oddziały wstrzymały ogień. Miało to dotyczyć Gwardii Narodowej, wojska, a także batalionów ochotniczych i Służby Granicznej.

Poprzednie zawieszenie broni obowiązywało pod koniec czerwca. Przestrzegała go tylko strona ukraińska, choć oficjalnie separatyści też je poparli. W ciągu 10 dni Ukraińcy stracili wtedy 27 żołnierzy, a 69 zostało rannych.

Ukraina: Rosja łamie zawieszenie broni

Strona ukraińska zapewnia, że nie łamie ogłoszonego w piątek zawieszenia broni. Za to oskarża o to separatystów i rosyjskie wojska.

Związany z ukraińskimi władzami ekspert wojskowy Dmytro Tymczuk poinformował, że oprócz Mariupola, gdzie w nocy doszło do ostrzału posterunku i jego okolic, rosyjskie wojska i separatyści atakowali także w innych miejscach, między innymi w pobliżu Ługańska, Debalcewa oraz donieckiego lotniska. Według eksperta, Ukraińcy nie prowadzą działań ofensywnych, a jedynie defensywne. W ten sposób zniszczono jeden czołg przeciwnika.

Ogółem jednak jest spokojniej niż w poprzednich dniach. W Doniecku dopiero nad ranem słychać było strzały i eksplozje z okolic lotniska. Pracują służby komunalne, które starają się naprawić uszkodzone sieci elektryczne i wodnokanalizycyjne.

Zawieszenie broni to efekt porozumienia zawartego w piątek w Mińsku. Obowiązuje ono od wieczora tego dnia. Wczoraj było generalnie przestrzegane, choć dochodziło do pojedynczych incydentów. Umowa przewiduje także wymianę jeńców i zatrzymanych terrorystów. Wczoraj, strona rosyjska przekazała pierwszych dwóch ukraińskich szeregowców.

>>> Polecamy: Rosja tworzy kolejną bazę wojskową. Flota będzie jeszcze potężniejsza