Polskie prawo nie sprzyja wierzycielom, a w dodatku może pogrążyć nawet zdrowe firmy - tak wynika z rankingu Doing Business Banku Światowego, do którego dotarł "Puls Biznesu". W rankingu Polska zajmuje 37. miejsca na 189 sklasyfikowanych państw.

Największym problemem, z którym zmaga się obecnie polskie prawo, jest skomplikowana i przewlekła procedura upadłości, która sprawia, że na pieniądze wierzyciel czeka nawet trzy lata. Drugą istotną przeszkodą w ich odzyskaniu jest rozbudowany system przywilejów. Daje on ZUS-owi, fiskusowi i bankom pierwszeństwo w podziale majątku, co sprawia że "zwykły" wierzyciel jest w stanie odzyskać średnio 54,8 proc. należnych pieniędzy. Dla porównania w Japonii proces upadłości trwa średnio 6 miesięcy, a wierzyciel otrzymuje 93 proc. pieniędzy.

- Czas postępowania jest bardzo istotny. Im dłużej postępowanie trwa, tym dłużej majątek firmy ponosi wydatki związane z jego utrzymywaniem i zuboża pulę do podziału - podkreśla Bartosz Groele, wiceprezes Instytutu Allerhanda w rozmowie z "Pulsem Biznesu".

"PB" podkreśla jednak, że pracuje już nad zmianami w prawie, które miałyby odwrócić ten negatywny trend. Jednym z pomysłów jest stworzenie Centralnego Rejestru Upadłości, który miałby usprawnić proces upadłościowy. Sytuację mogłoby również poprawić wyłączenie prawa restrukturyzacyjnego z prawa upadłościowego - na czym skorzystałyby zarówno firmy zmagające się z problemami finansowymi, jak również ich wierzyciele.

Reklama

>>> Czytaj więcej w "Pulsie Biznesu"