Z powodu ogromnej podaży ropy naftowej, ceny tego surowca na giełdach spadły od czerwca tego roku ok. 30 proc. Nadpodaż ropy na świecie doprowadziła do wewnętrznych podziałów w OPEC i sprawiła, że dalsze wspieranie rynku ropy jest teraz uzależnione od krajów spoza organizacji – mówi Bloombergowi Abdullah Bin Hamad Al Attiyah, były minister ds. ropy naftowej w Katarze.

Najbliższe spotkanie przedstawicieli państw zrzeszonych w OPEC odbędzie się 27 listopada w Wiedniu. Zdaniem niektórych analityków, jeśli na szczycie zapadnie decyzja o ograniczeniu wydobycia ropy o 1 mln baryłek dziennie, rynek może się ustabilizować. Al Attiyah jest jednak innego zdania.

„OPEC nie może już sam zbilansować rynku” – mówi Al Attiyah, który uczestniczył w spotkaniach OPEC od 1992 do 2011 roku. „Tym razem do stołu muszą przysiąść się Rosja, Norwegia i Meksyk. OPEC może ograniczyć produkcję, ale podaż w krajach poza organizacją wciąż będzie rosła. Co wtedy zrobi rynek?”.

OPEC już raz w 2008 roku zwracał się z do tych państw z apelem o zmniejszenie wydobycia ropy. Rosja wówczas odmówiła. Zamiast ograniczyć produkcję, rosyjskie koncerny wydobywcze jeszcze ją zwiększyły. Teraz Kremlowi zależy jednak na podniesieniu cen surowca, bo wyprzedaż na rynku ropy rujnuje rosyjską gospodarkę.

Reklama

Jak wynika z wyliczeń Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), globalny popyt na ropę naftową będzie w tym roku rósł najwolniej od 5 lat i wyniesie średnio 92,4 mln baryłek na dzień. Wzrośnie dopiero w 2015 roku, kiedy ożywienie gospodarcze na świecie nabierze tempa. Słaby popyt to nie jedyna bolączka krajów OPEC. Sprawy komplikuje także łupkowy boom w USA, który kieruje Amerykę w stronę niezależności energetycznej. Produkcja ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych wzrośnie w przyszłym roku o 12 proc. i osiągnie najwyższy poziom od 1970 roku – prognozuje Urząd Informacji Energetyki USA (Energy Information Administration – EIA).

>>> Polecamy: Niskie ceny ropy to geopolityczne trzęsienie ziemi. Kto zyskuje, a kto traci na zmianach?

Wspólne interesy OPEC

Do tej pory OPEC korzystał na wysokich cenach ropy, które od grudnia 2011 roku wynosiły średnio 108 dol. za baryłkę. Najwięksi na świecie producenci i eksporterzy ropy zmienili wówczas wielkość produkcji do obecnego poziomu 30 mln baryłek dziennie. Od czerwca tego roku ceny surowca lecą w dół. Kurs ropy typu Brent na giełdach zanurkował w tym miesiącu poniżej granicy 80 dol. za baryłkę, zagrażając stabilności finansów publicznych Wenezueli i Iranu. W poniedziałek na giełdzie w Londynie za jedną baryłkę ropy Brent płacono 80,1 dol. Ropa typu West Texas Intermediate (WTI) kosztowała 76,50 za baryłkę. Od końca czerwca potaniała już o prawie 30 proc. Kraje OPEC szukają sposobów, by zatrzymać ta wyprzedaż, utrzymując jednocześnie swój udział w rynku.

“Spotkania OPEC były do tej pory bardzo łatwe, podejmowanie decyzji przychodziło z łatwością. Teraz sytuacja jest inna” – mówi Al Attiyah.

Na globalnym rynku produkuje się teraz o 2 mln baryłek ropy dziennie za dużo. Jednocześnie wzrost światowej gospodarki jest znacznie niższy od oczekiwań. “Stany Zjednoczone, które były głównym rynkiem dla OPEC, nie chcą już importować surowca. Teraz chcą być eksporterem” – mówi były katarski minister.

W ciągu pierwszych 10 miesięcy twego roku dostawy ropy z rynków spoza OPEC wzrosły o rekordowe 2 mln baryłek dziennie do 57,1 mln baryłek na dzień w październiku – wynika z danych IEA.

“Jeśli OPEC poprosiłby mnie o radę, powiedziałbym: nie możecie tego zrobić sami, musicie szukać pomocy wśród producentów poza OPEC i wspólnie dzielić się odpowiedzialnością” – mówi Al Attiyah. „Wewnątrz OPEC nie ma ani przyjaciół, ani wrogów. Są tylko wspólne interesy” – dodaje.

>>> Czytaj też: Putin szykuje się na „katastrofalny” spadek cen ropy. Ile jest w stanie wytrzymać Rosja?