Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, Andrzej Gantner podkreśla, że tylko część wytwórców odnajduje się w nowej rzeczywistości. Są to głównie najwięksi producenci i przetwórcy, którzy szybko potrafili przenieść produkcje na rynki, na których są już obecni. Część mniejszych producentów poniosła straty. Próbowali oni sprzedać swoje towary na wspólnym europejskim rynku, podobnie jak przedsiębiorstwa z innych krajów. To doprowadziło do spadku cen i zmniejszyło opłacalność.

Szef Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej, Mirosław Maliszewski podkreśla, że zdobycie nowych rynków jest bardzo trudne. Zagraniczne rynki takie jak chiński, japoński, indyjski i koreański są chronione surowymi przepisami sanitarnymi. Nawet jeżeli udaje się wejść na nowy rynek, to polscy producenci muszą walczyć z zagranicznymi konkurentami niższymi, często dumpingowymi, cenami.

>>> Czytaj też: Rosyjskie embargo zbiera żniwo. 160 pracowników Hortex straci pracę

Reklama

W ubiegłym sezonie do Rosji sadownicy sprzedali około miliona ton jabłek. Według ich szacunków, ujęciu rocznym ceny jabłek spadły ponad 40 procent. Udział Rosji w polskim eksporcie w ubiegłym roku wyniósł około 6,5 procent.

W odwecie na europejskie sankcje po agresji rosyjskiej na Ukrainę, Rosja wprowadziła embargo między innymi na polskie produkty rolne, a także na naszą wieprzowinę. Ostatnio podobne obostrzenia zastosowała wobec Białorusi i Stanów Zjednoczonych.