Unoszące się na powierzchni wody obiekty, które dostrzeżono z pokładu australijskiej maszyny patrolowej, najprawdopodobniej nie pochodzą z zaginionego airbusa - poinformował wiceprezydent Indonezji Jusuf Kalla. Odnaleziono je w odległości ponad 1100 kilometrów od miejsca, gdzie utracono kontakt z maszyną.
Jak poinformowały władze Indonezji, w operację obecnie zaangażowanych jest 30 statków oraz 15 samolotów patrolowych. W akcji poszukiwawczej biorą udział statki i samoloty patrolowe z Indonezji, Malezji, Singapuru i Australii.

Dementi władz indonezyjskich

Obiekty, o których jeszcze rano ratownicy sądzili, że mogą być szczątkami zaginionego airbusa, znajdują się w odległości ponad 1100 kilometrów od miejsca, gdzie po raz ostatni wieża kontrola lotów w Dżakarcie nawiązała łączność z rejsem QZ8501. Unoszące się na wodzie przedmioty znajdują się w pobliżu wyspy Nangka. W tę stronę zmierzają już statki. Operację utrudnia niska widoczność.

Wcześniej szef indonezyjskiego biura koordynującego poszukiwania oświadczył, że jeśli maszyna uległa katastrofie, najprawdopodobniej znajduje się na dnie Morza Jawajskiego. To właśnie w tym rejonie po raz ostatni samolot widoczny był na cywilnych radarach.

Reklama

23 osoby mogą mówić o wielkim szczęściu w nieszczęściu. Tyle osób nie wsiadło bowiem na pokład zaginionego samolotu linii Air Asia, który w niedzielę zniknął z radarów w drodze z Surabai do Singapuru. Pośród cudownie ocalonych jest dziesięcioosobowa rodzina.

36-letnia Indonezyjka Christianawati, wraz z mężem, dziećmi, matką i rodziną jej brata - w sumie dziewięciorgiem osób - miała podróżować rejsem QZ8501. Na ponad tydzień przed wylotem pracownicy linii Air Asia starali się powiadomić rodzinę o zmianie lotu na wcześniejszy o dwie godziny. Liniom nie udało się jednak skontaktować ani za pośrednictwem maili, ani też telefonicznie z osobą, która dokonała rezerwacji.

W niedzielę na lotnisku w Surabai 10-osobową rodzinę najpierw poinformowano, że spóźniła się na właściwy lot. Kiedy okazało się, że rejs do Singapuru zniknął z radarów - pogratulowano szczęścia. Rodzinie pani Christianawati, która w Singapurze miała spędzić Nowy Rok, zaoferowano zmianę biletów, jednak zdecydowała się ona wybrać inne linie lotnicze.

>>> Czytaj też: Gmail nie dla Chińczyków. Pekin zablokował popularny serwis Google'a

Rząd Indonezji zbada działalność malezyjskich linii lotniczych AirAsia

Minister transportu Ignasius Johan zapowiedział, że rząd sprawdzi jak AirAsia funkcjonuje w Indonezji, a także przeprowadzi kontrolę naziemną samolotów tego operatora. Wszystko po to, by zapewnić lepsze usługi w przyszłości - mówił dziennikarzom.

Należący do linii AirAsia Airbus A320-200, który zaginął w niedzielę nad Morzem Jawajskim, to jak na standardy lotnicze maszyna niewysłużona. Samolot dostarczono malezyjskiemu przewoźnikowi w 2008 roku.

Producent zaginionej maszyny koncern Airbus poinformował, że od tego czasu samolot znajdował się w powietrzu przez 23 000 godzin, odbywając 13 600 lotów. Według standardów lotniczych dane te świadczą o wieku maszyny w przedziale między 6, a 7 lat, przy założeniu, że byłaby ona wykorzystywana przez 25 lat. Na malezyjskim airbusie średnio wykonywano 6 lotów dziennie. Władze malezyjskiego przewoźnika poinformowały, że po raz ostatni samolot przechodził przegląd techniczny 16 listopada. Obecnie na świecie użytkowanych jest ponad 6000 maszyn typy A320-200. Wykorzystywane są głównie na krótkich trasach. Airbus linii AirAsia zaginął 40 minut po starcie z indonezyjskiego miasta Surabaya. Kolejną godzinę od miejsca ostatniego kontaktu znajdował się jego port docelowy - Singapur.

Na pokładzie samolotu leciały 162 osoby, w zdecydowanej większości obywatele Indonezji. Pomoc w poszukiwaniach zaginionej maszyny zaoferowały Chiny.

Zaginiony airbus malezyjskiego przewoźnika, linii Air Asia, może znajdować się na dnie Morza Jawajskiego - poinformował dziś szef indonezyjskich służb ratowniczych. Trwa druga doba poszukiwań samolotu, na pokładzie którego znajdowały się 162 osoby.

Poszukiwania prowadzone są na morzu i z powietrza. Biorą w nich udział statki i samoloty sił zbrojnych Indonezji, Malezji, Singapuru i Australii. Swą pomoc zadeklarowały również Chiny. Według koordynatora poszukiwań, jeśli doszło do katastrofy, maszyna może znajdować się na dnie morza, przez co jej lokalizacja będzie długotrwałym procesem. Należący do malezyjskiego przewoźnika Airbus A320 zniknął z radarów w niedzielę około godziny 6 rano czasu lokalnego w drodze z miasta Surabaya w Indonezji do Singapuru. Na 5 minut przed ostatnią znaną lokalizacją maszyny, jej pilot poprosił o możliwość wzniesienia się na wyższy pułap, ze względu na złą pogodę. Kontroler lotów nie wyraził jednak na to zgody ze względu na duże natężenie ruchu lotniczego nad Morzem Jawajskim.

Rosja deklaruje pomoc

Rosyjskie Ministerstwo do Spraw Nadzwyczajnych zadeklarowało pomoc Indonezji w poszukiwaniach zaginionego samolotu linii Air Asia. Moskwa gotowa jest wysłać na pomoc najnowsze urządzenia poszukiwawcze.

Aleksander Drobyszewskij, rzecznik Ministerstwa do Spraw Nadzwyczajnych powiedział, że jego resort może wysłać samolot Be-200. Jest to maszyna amfibia, nazywana rosyjską łodzią latającą przeznaczoną do zadań patrolowych, transportowych i przeciwpożarowych. Wyposażona jest w nowoczesne urządzenia mogące lokalizować przedmioty i ludzi. Rosja gotowa jest też wysłać specjalistów do prowadzenia prac poszukiwawczych.

Samolot Airbus A-320-200 malezyjskiego przewoźnika w niedzielę zniknął z ekranów radarów. Stało się to zaraz po tym jak pilot poprosił o możliwość wzniesienia się na wyższy pułap, ze względu na złą pogodę. W regionie prawdopodobnego zaginięcia na Morzu Jawajskim prowadzone są prace poszukiwawcze.