Domaga się od nadawcy emisji 17-minutowego sprostowania informacji.

Chodzi o wyemitowany 5 stycznia program, w którym wystąpił ekspert medyczny omawiający potencjalne zagrożenia wynikające z użytkowania e-papierosów. Firma eSmokingWorld nie ma zastrzeżeń co do prezentacji faktów i opinii gościa, krytykuje jednak sposób reklamowania tematu i napisy, które były prezentowane równolegle z wypowiedziami uczestników audycji. Jak wyliczają przedstawiciele firmy ponad 66 zapowiedzi tego programu, które trwały łącznie ponad 17 minut, było sprzeczne z faktami przedstawianymi przez uczestników audycji, którą reklamowały.

Prawnicy reprezentujący eSmokingWorld zwracają również uwagę KRRiT, że podczas całej kilkuminutowej dyskusji z udziałem eksperta na temat e-papierosów prezentowano napis o śmiertelnym ryzyku używania e-papierosów - sprzeczny z faktami i opiniami zawartymi w wypowiedziach osób biorących udział w programie.

- Telewizja śniadaniowa, która często jest popularniejsza od wielu programów informacyjnych, ma potężny wpływ na decyzje zakupowe milionów Polaków. Dlatego nie może być zwolniona od obowiązku dziennikarskiej rzetelności – mówi Jerzy Jurczyński, rzecznik prasowy eSmokingWorld. - Zdecydowaliśmy się opublikować treść naszego wniosku, ujawnić obiektywne fakty i do chwili uzyskania odpowiedzi od TVN nie komentujemy sprawy - dodaje.

Reklama

>>> Czytaj też: Czarny rynek używek w Polsce kwitnie. Przemycamy, aby taniej pić i palić

Wcześniej dystrybutor e-papierosów zapowiedział, że pozwie do sądu francuską agencję informacyjną AFP. Powód? Publikacja informacji „E-papierosy dziesięciokrotnie bardziej rakotwórcze niż zwykłe”. Jak przekonuje Jurczyński twierdzenie, że tradycyjne papierosy są mniej szkodliwe niż ich elektroniczne substytuty wprowadza w błąd miliony palaczy i jest potworną dezinformacją niezgodną z faktami naukowymi.

- Nie rezygnujemy z zaskarżania AFP. Reprezentując nas kancelaria prawna złoży na początku przyszłego tygodnia wniosek sądowy przeciwko francuskiej agencji prasowej – mówi w rozmowie z forsal.pl Jurczyński. - Musieliśmy zgromadzić pełną dokumentację wraz z tłumaczeniami. Konsultowaliśmy się też z europejskimi organizacjami branżowymi, które również protestowały po opublikowaniu przez AFP tej depeszy – dodaje rzecznik eSmokingWorld.

>>> Czytaj też: E-papierosy bardziej szkodliwe niż zwykłe? Polska firma pozywa agencję AFP