Zarażone stado znajdowało się 8 kilometrów od granicy z Białorusią. To pierwszy przypadek wirusa ASF w Polsce u trzody od sierpnia ubiegłego roku.

5 tuczników zaraziło się wirusem od dzików. Minister rolnictwa Marek Sawicki zapowiedział, że zamierza zlecić wybicie tych zwierząt w całym województwie. Jutro chce przekonać do tego rząd. Jak dodaje, podejmowane kroki są bardzo poważne, ale w przypadku realnego zagrożenia dla polskiej żywności, inaczej może.

Na terenie Podlasia żyje około 15 tysięcy dzików. W dobie wirusa ASF nie są one objęte okresem ochronnym. Liczba ich odstrzałów stale rośnie - wylicza minister środowiska Maciej Grabowski. W tym roku łowieckim wybitych ma być łącznie około 12 tysięcy sztuk tej zwierzyny - o 30 proc. więcej niż w ubiegłym.

W sukces ograniczenia populacji dzika wątpi zastępca głównego lekarza weterynarii, Krzysztof Jażdżewski. Zwierząt nie dotyczą bowiem żadne granice. Swobodnie przemieszczają się one przez granice państw. Przewiduje, że nawet całkowita likwidacja dzików nie rozwiąże problemu, gdyż niebawem przybyć tu mogą kolejne stada.

Reklama

Oprócz rządu, decyzję o wybijaniu dzików w Podlaskiem zatwierdzić musi także tamtejszy sejmik województwa.

Na walkę z ASF wydano dotychczas 13,5 mln złotych. Połowę tej kwoty przeznaczono na "zdjęcie" z rynku 50 tys. sztuk trzody chlewnej w Podlaskiem, Mazowieckiem i Lubelskiem.

Problem ASF ograniczyć ma też program bioasekuracji. Zwiększy on uprawnienia Powiatowych Lekarzy Weterynarii. Nowe przepisy będą dotyczyć gospodarstw, które nie są w stanie zabezpieczyć swoich siedlisk przed kontaktem z dzikami. Weterynarze będą mogli wydać tam decyzję o uboju zwierząt lub zakazać hodowli na 3 lata. W zamian rolnikom proponowane będą rekompensaty. Projekt tych zmian w ustawie o ochronie zwierząt jest już w Sejmie.

>>> Czytaj też: Powstaje nowy Jedwabny Szlak. Chiny zainwestują w projekt 40 mld dolarów