Raczej nikt nie jest zdziwiony. Oficjalne śledztwo ws. strącenia samolotu malezyjskich linii lotniczych nad Ukrainą w 2014 roku, w którym zginęło 298 osób, wykazało, że to Rosja stoi za tym incydentem.

Raport ze śledztwa pokazuje też coś więcej: że jednym z najpotężniejszych narzędzi przywoływania do odpowiedzialności Rosji stała się radykalna przejrzystość – możliwa dzięki mediom społecznościowym oraz Internetowi.

Otóż w raporcie, oprócz oficjalnych wywiadów i materiałów wywiadowczych uwzględniono pracę zwykłych użytkowników Internetu, którzy opiera się na dostępnych w Internecie źródłach – obrazkach z Twittera, nagraniach z prywatnych kamer itp. Raport stwierdza – z czym Rosja się nie zgadza – że samolot został zestrzelony z rosyjskiego sprzętu, który wysłano na Ukrainę na prośbę prorosyjskich separatystów.

Trzy lata teamu to dziennikarze obywatelscy pomogli w ujawnieniu faktu, że reżim w Syrii wykorzystał broń chemiczną. W ostatnim czasie dziennikarze ci także pomogli w nagłośnieniu sprawy z ostrzałem konwoju humanitarnego ONZ, który został ostrzelany w drodze do Aleppo. Przy pomocy otwartych źródeł zakwestionowali oni twierdzenia Rosji, jakoby ta nie znała trasy przejazdu konwoju oraz pokazali, że konwój był celem ataku rakietowego.

Reklama

Wydarzenia tego typu doskonale pokazują, dlaczego Rosja tak bardzo starała się kontrolować Internet w granicach swojego terytorium oraz dlaczego tak agresywnie zwalcza swoich krytyków i rozsiewa dezinformację w kolejnej odsłonie „wojny hybrydowej”. Czasami rosyjskie zaprzeczenia przyjmują skrajnie surrealistyczne formy – Moskwa utrzymywała bowiem, że konwój z pomocą humanitarną sam się zapalił.

Na tym przykładzie widać zatem, że najlepszą metodą uniknięcia tego rodzaju zafałszowań jest wsparcie dla coraz większego dostępu do Internetu i obrona wolności w sieci przed zakusami autokratycznych rządów. Kłamstwa w epoce informacji mogą rozprzestrzeniać się bardzo szybko, ale im więcej ludzi ma dostęp do środków pozwalających je zweryfikować i podzielić się prawdziwą informacją, tym lepiej dla prawdy.

Dodatkowo sprawa śledztwa ws. lotu MH17 stanowi ważną lekcję tego, jak postępować z Rosją pod rządami Władimira Putina. Otóż zawsze rosyjska wersja prawdy ma służyć rosyjskim interesom. Zatem każda forma porozumienia z Putinem – bez względu na to, czy ws. Syrii czy Ukrainy – będzie coś warta tylko wtedy, gdy zostanie wzmocniona dodatkowymi środkami.

>>> Czytaj też: "NYT": państwo bezprawia Władimira Putina