"Bardzo trudno byłoby przeprowadzić sensowny, odpowiedzialny wywód, który by się skończył konkluzją o konieczności złagodzenia sankcji czy też wycofania się z sankcji. To byłaby kompromitacja Europy, Europa pokazałaby z całą siłą swoją słabość przez takie decyzje, więc mam nadzieję, że nikomu to nie chodzi po głowie" - powiedział Szymański PAP i IAR we wtorek w Luksemburgu.

Ministrowie odpowiedzialni za sprawy europejskie spotykają się, by przygotować czwartkowo-piątkowy szczyt UE. "28" niedawno przedłużyła sankcje wobec Rosji, ale na wniosek Włoch temat relacji z tym krajem będzie omawiany na poziomie szefów państw i rządów.

Szymański zwrócił uwagę, że wciąż nierozwiązany problem agresji rosyjskiej na Ukrainie to tylko jeden z powodów, dla których warto rozmawiać o polityce wobec Moskwy. Drugi powód to rosyjska odpowiedzialność za katastrofę humanitarną w Syrii.

"To może być wstępna rozmowa. Rozumiemy, że to może wymagać namysłu i czasu, ale byłoby zaskakujące, gdyby szefowie państw i rządów nie znaleźli czasu, żeby o tym porozmawiać" - zaznaczył wiceszef MSZ.

Reklama

Zadeklarował, że rząd w Warszawie jest otwarty na dyskusję o ewentualnych nowych sankcjach wobec Rosji za jej działania w Syrii. Na razie nikt w UE nie zgłosił formalnie takiego wniosku, ale z kilku stolic płyną nieoficjalne sygnały o chęci wykonania takiego kroku.

"Uważamy, że co do zasady UE ma możliwości wpływu na Rosję pod warunkiem, że zachowa się konsekwentnie, natomiast zależy nam na jedności UE, więc nie chcemy wykonywać ruchów przedwczesnych, które by tę jedność odsuwały. UE powinna zachowywać się konsekwentnie w tej sprawie i naciskać tymi środkami, które ma" - zaznaczył Szymański.

Zwrócił uwagę, że instrumenty polityki handlowej (czyli sankcje gospodarcze), są najbardziej skutecznym narzędziem wpływu na Rosję, które jest w zasięgu UE.

W wydanym w poniedziałek stanowisku UE ostrzegła, że wymierzone w cele cywilne bombardowania syryjskiego miasta Aleppo, przeprowadzane przez reżim Baszara el-Asada i jego sojuszników, szczególnie Rosję, mogą zostać uznane za zbrodnię wojenną.

We wrześniu, krótko po załamaniu się tygodniowego zawieszenia broni, armia syryjska wspierana przez szyickie milicje i rosyjskie lotnictwo rozpoczęła nową ofensywę w celu odbicia wschodnich dzielnic Aleppo z rąk zbrojnej opozycji. Ciężkie bombardowania miasta zniszczyły m.in. największy szpital w części miasta zajmowanej przez rebeliantów i odcięły ludność cywilną od pomocy humanitarnej.

W poniedziałek w Luksemburgu kilka krajów UE domagało się ostrej reakcji na udział Rosji w ofensywie na Aleppo po stronie reżimu Asada. Francuski minister Jean-Marc Ayrault, pytany o możliwość wprowadzenia sankcji wobec Moskwy, ocenił, że wszystkie opcje są na stole.

Przeciwko dyskusji o sankcjach wobec Rosji za działania w Syrii byli m.in. szefowie dyplomacji Niemiec, Austrii, Luksemburga i Węgier. Wskazywali, że sankcje nie poprawiłyby sytuacji ludności w Aleppo. Wezwanie Rosji i reżimu syryjskiego do zaprzestania bombardowań Aleppo i groźba uznania ich za zbrodnię wojenną było najostrzejszą reakcją, na którą wszyscy byli w stanie się zgodzić.

Z Luksemburga Krzysztof Strzępka (PAP)