Plany tanich – na europejskie warunki – samochodów istnieją od kilku lat. Renault ma Dacię Logan (z którą zaczynał od 5 tys. euro). Jeszcze w czasach przedkryzysowych koncerny upatrzyły sobie nowy cel – szybko rozwijający się rynek Indii, z potencjalnie dużym popytem na niewielkie samochody, na które bogacących się dopiero Hindusów będzie stać. Zatem Renault ma plany samochodu "ultra-low cost", we współpracy z indyjską spółką Bajaj. Ale podobne plany zawalczenia o wielki rynek Indii ma rodziny koncern – Tata – z supertanim Nano (Tata obecnie reklamuje się także w Polsce z tanim samochodem). Także Toyota.

Co dobre dla Indii, dobre dla Europy

Teraz, gdy przyszedł czas na oszczędności, tanie samochody mogą mieć szansę także w znacznie zamożniejszej Europie, nie tylko w Indiach czy na rynkach Ameryki Południowej. „Fiat zastanawia się nad wypuszczeniem taniego samochodu w Europie Zachodniej. Luca de Meo, dyrektor marketingu Fiata powiedział podczas salonu samochodowego w Bolonii, że niedrogi samochód mógłby być rozwiązaniem w związku z załamaniem się rynku włoskiego i innych krajów europejskich” – piszą francuskie Les Echos.

Ten samochód, dostępny w Europie Zachodniej i Środkowej, mógłby pochodzić z przejętej we wrześniu przez Fiata serbskiej Zastavy. Fiat ma w niej 67 proc., a 33 proc. – rząd serbski. Wartość inwestycji Fiata ma wynieść 700 mln euro, a w 2010 r. w Zastavie ma powstać 200 tys. samochodów, pod zmienioną już nazwą.

Reklama

Renault dobrze zawalczył

Fiat widzi, jakie sukcesy odnosi Renault z rumuńską Dacią. Od początku roku kariera taniego Logana w Europie pozwoliła zająć Dacii 1,2 proc. europejskiego rynku, a sprzedaż od początku roku wzrosła o 11,7 proc.

We wrześniu francuska prasa informowała, że PSA Peugeot Citroen rozważa wprowadzenie na rynek nowego taniego samochodu. Samochód miałby być sprowadzany do Europy Zachodniej z krajów rozwijających się. Koncern używałby do sprzedaży tego samochodu innej marki niż Peugeot Citroen. Nie jest wykluczony powrót do nieużywanej od lat 80-ych marki Talbot.

Od kilku miesięcy napływają z firm motoryzacyjnych fatalne informacje o przestojach w produkcji, zwalnianiu pracowników, pogarszających się wynikach. Wygląda więc na to, że koncerny samochodowe szukają sposobu na przetrwanie w samochodach, które planowano sprzedawać na relatywnie biednych rynkach.