Pierwsza reakcja na informacje o przewadze kandydata Republikanów spowodowała niemal paniczną wyprzedaż dolara, a para EUR/USD zyskała 2,8%, dochodząc w okolice poziomu 1,1300. Kilka godzin później jednak rynek skorygował cały ruch wzrostowy i para powróciła do kontynuowania zapoczątkowanego pod koniec ubiegłego tygodnia ruchu spadkowego. Obecnie kwotowana jest na poziomie 1,0915. Patrząc na wykres w szerszej perspektywie, w dalszym ciągu obowiązuje trend spadkowy, tworzący się od początku maja bieżącego roku.

Wszystko wskazuje więc na to, że rynek powrócił do wyceniania szans na zacieśnienie polityki monetarnej USA i w tym widzi możliwości dalszego umacniania się dolara. Wynik wyborów nie powinien wpłynąć na najbliższą decyzję Fed w sprawie stóp procentowych i w dalszym ciągu scenariusz ich podwyżki podczas najbliższego, grudniowego posiedzenia wydaje się najbardziej prawdopodobny.

Jednak, co ciekawe, obecnie wśród inwestorów przeprowadzających transakcje Forex na platformie CMC Markets dominują pozycje na wzrost kursu EUR/USD - posiada je 60% inwestorów, a ich wartość stanowi 80% wszystkich otwartych pozycji na tej parze. Może to jednak wynikać z chęci realizacji zysków po silnym umocnieniu się dolara, co może sugerować drastyczna zmiana nastawienia w stosunku do tej pary – jeszcze wczoraj wieczorem pozycje takie stanowiły jedynie 40% wartości.

Zawirowania na dolarze nie ominęły wczoraj walut rynków wschodzących, tym Polski. Względem złotego dolar osiągnął 4-tygodniowe minimum, jednak szybko pojawiła się korekta i obecnie kurs USD/PLN znajduje się w okolicy szczytów z końca października, czyli poziomu 3,9850.

Reklama

Na parze EUR/PLN również nie doszło do większych rewolucji. Wczoraj zmienność była na wyższym od standardowego poziomie, jednak już dziś można zaobserwować powrót do normalnych notowań i kontynuacji ruchu wzrostowego. Euro wyceniane jest na poziomie nieco poniżej poziomu 4,3500, stanowiącego lokalny opór dla pary EUR/PLN.

Uspokojenie sytuacji na rynku może również przynieść ukojenie posiadaczom kredytów we frankach, którzy w ostatnich dniach zapewne z niepokojem obserwowali ucieczkę kapitału w stronę uznawanej za „bezpieczną" szwajcarskiej waluty. Pomimo, że poziom 4 złotych za franka stanowi obecnie istotne wsparcie dla kursu CHF/PLN, to jego przebicie w dół i powrót do notowań z cyfrą "3" z przodu wydaje się możliwy.

Mogłoby się zadawać, że w świetle wydarzeń politycznych publikacje makroekonomiczne całkowicie stracą na wartości, jednak dziś warto przyjrzeć się danym dotyczącym amerykańskiego rynku pracy, a jutro – indeksowi nastrojów Uniwersytetu Michigan oraz niemieckiej inflacji.

>>> Czytaj też: Tysiące Amerykanów na ulicach. Fala protestów przeciw Trumpowi