Pomysł Francji sprowadza się do zgody, żeby w 2013 roku rozdać m.in. polskim elektrowniom i elektrociepłowniom około 70 proc. uprawnień do emisji CO2 za darmo, a potem stopniowo ograniczać tę pulę do zera w 2020 roku, w którym trzeba byłoby już kupować na aukcjach 100 proc. uprawnień do emisji - mówi prof. Krzysztof Żmijewski, koordynator Green Effort Group, koalicji polskich firm energetycznych i przemysłowych zabiegających o korzystne dla Polski zmiany w systemie handlu emisjami.
Polska nie zgadza się na wprowadzenie od 2013 roku dla energetyki obowiązku zakupu na aukcjach 100 proc. uprawnień do emisji CO2, teraz rozdzielanych za darmo. Rozwiązanie proponowane przez Francję, podobnie jak przez Polskę, opiera się na systemie, który w praktyce oznaczałby to, że na początku w 2013 roku między producentów energii rozdzielono by za darmo uprawnienia do 70 proc. emisji CO2 planowanej na 2008 rok.
- To duży krok do przodu, bo propozycja skrajna była taka, że od 2013 roku kupujemy 100 proc. uprawnień na aukcjach - ocenia Antoni Pietkiewicz, prezes zarządu PGE Górnictwo i Energetyka, największego w Polsce producenta energii.
Przyjęcie propozycji Francji, jak oszacował prof. Krzysztof Żmijewski, oznaczałoby, że w latach 2013-2020 koszty zakupu uprawnień przez energetykę na aukcjach wyniosłyby średniorocznie około 2,7 mld euro zamiast około 5 mld euro w przypadku obowiązku zakupu 100 proc. uprawnień. Mniejsze byłoby też obciążenie tymi kosztami ceny energii, bo w granicach 16-18 euro na 1 MWh, a nie 40 euro, czy więcej. W zakresie zasad handlu emisjami Polsce będzie trudno wynegocjować więcej.
Reklama
- Walczyć trzeba, ale myślę że na wiele więcej Francuzi się nie zgodzą. Mamy słabość negocjacyjną, bo sami wystąpiliśmy z propozycją stopniowego dochodzenia do obowiązku zakupu 100 proc. uprawnień do emisji - mówi prof. Krzysztof Żmijewski.
Kwestią, w której wyjątkowo daleko do kompromisu jest przyjęcie przez UE proponowanych przez Polskę ograniczeń od góry i od dołu ceny uprawnień sprzedawanych na aukcjach. Miałoby to zapobiegać spekulacjom. Francja ma własny pomysł.
- Idea polega na tym, że przy trzykrotnym wzroście ceny uprawnień miałby się zbierać komitet Komisji Europejskiej z prawem decyzji w sprawie cen. To jest absolutnie nie do przyjęcia, bo zanim by się taki komitet zebrał, to przemysł zdążyłby zbankrutować - ocenia prof. Krzysztof Żmijewski.
Wartość rynku uprawnień do emisji CO2 jest oceniana nawet na 400-500 mld euro.