"W przeciwieństwie do moich oponentów, uważam, że przyjęcie euro do 2012 roku jest realistyczne i będziemy gotowi przygotować kraj na przyjęcie wspólnej waluty. Jeśli pojawią się okoliczności, które nakażą nam korektę harmonogramu, jestem gotowy do poważnych rozmów" - powiedział Tusk w wywiadzie dla "FT".

Premier podkreślił, że obecnie polska gospodarka jest bardziej stabilna niż w przypadku niektórych członków strefy euro. Przypomniał, że np. stopa bezrobocia w Polsce - wg Eurostatu - jest niższa niż w Irlandii.

Tusk przyznał jednak, że dla wprowadzenia euro potrzebny jest konsensus polityczny. Podkreślił, że w rządowymi planami zgadza się jedna z partii opozycyjnych - Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD), natomiast druga, Prawo i Sprawiedliwość (PiS), pozostaje sceptyczna. Ponownie zadeklarował chęć "budowy mostu" w tej kwestii. Kolejna runda spotkań z opozycją w sprawie euro zaplanowana jest na środę.

Tymczasem szef PiS Jarosław Kaczyński, który opowiada się za przystąpieniem Polski do strefy euro w odleglejszym terminie, kiedy gospodarka będzie - według niego - lepiej przygotowana do tego projektu, powiedział w poniedziałek w Gorzowie Wielkopolskim, że "Ci, którzy dziś chcą wprowadzić w Polsce euro, cokolwiek stracili kontakt z rzeczywistością, by nie powiedzieć, że oszaleli".

Reklama

Komentując tę wypowiedź, jak również wywiad Tuska dla "FT", analitycy Banku Handlowego stwierdzili, że rząd prawdopodobnie wkrótce zacznie wycofywać się z planów przyjęcia euro w 2012 roku. "Naszym zdaniem, koalicja będzie starać się podkreślać swoją determinację do akcesji do UGW, tak aby zminimalizować negatywną reakcję na rynkach finansowych. Podtrzymujemy nasz scenariusz zakładający przyjęcie euro w 2015-2016 roku" - czytamy w raporcie dziennym banku.