W miesiąc po nieudanej próbie wrogiego przejęcia przez giganta BHP Billiton prezes Rio Tinto Tom Albanese powiedział w Londynie, że firma musi zredukować koszty, aby “funkcjonować na niskim poziomie do momentu, gdy zobaczymy znaczącą i trwałą odbudowę rynku”, który obecnie ”cierpi na bezprecedensowy spadek zainteresowania”.

Po tej wypowiedzi akcje Rio Tinto natychmiast skoczyły na giełdzie w Londynie o 14 proc., odrabiając część tegorocznych strat sięgających nawet 74 proc. wartości. Zwolnienia dotkną 13 proc. zatrudnionych, a dług koncernu na koniec 2009 r. skurczy się o 10 mld dolarów. Rio obetnie też inwestycje w nowe projekty z 9 do 4 mld dolarów.

Ratując firmę o 135-letniej historii przed wrogim przejęciem przez BHP prezes Albanese zażądał zaporowej ceny 194 mld dolarów, rynek surowców znajdował się bowiem w punkcie szczytowym powodzenia. Teraz wartość rynkowa Rio Tinto wynosi 31,6 mld dolarów, a zadłużenie 38,9 mld dolarów.

- Akcje firmy pójdą szybko w górę, bo rynek jest zadowolony z decyzji i zasięgu oszczędności - mówi Michael Rawlison, szef działu surowców w londyńskiej firmie Liberum Capital. – Chociaż zostały przy okazji podane dwie informacje, których rynek nie lubi, że zostaną zdecydowanie ograniczone dywidendy oraz wypuści się nowe akcje - dodał.

Reklama