"Oferta depozytów bankowych z miesiąca na miesiąc jest coraz gorsza" - ocenił analityk.

Wedle Turka jest to bezpośrednia konsekwencja obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. "To dzięki niej spora część kredytobiorców może się cieszyć z niższych rat" - napisał.

"Z drugiej jednak strony oszczędzający nie mają co liczyć na spektakularne zyski w związku z powierzeniem swoich oszczędności bankom" - dodał.

Reklama

Zdaniem Turka coraz więcej instytucji kusi posiadaczy kapitału tak niskim oprocentowaniem w skali roku, jak 0,7 proc., 0,25 proc. czy nawet 0,01 proc. (jedna dziesiąta promila). "Szczególnie ten ostatni przykład jest trudny do wyobrażenia póki nie policzymy, co właściwie bank nam proponuje" - skomentował analityk.

W jego ocenie zebrane dane pozwalają stwierdzić, że bankowe depozyty – nawet te najbardziej promocyjne – najprawdopodobniej nie pozwolą uchronić kapitału przed działaniem inflacji.

"Z szacunków HRE Investments wynika, że na przeciętnej lokacie możemy dziś zarobić około 0,2-0,4 proc. w skali roku" - czytamy.

"Na pocieszenie można jednak dodać, że mówimy tu jedynie o średniej. Na rynku znaleźć możemy wciąż jeszcze oferty dające zarobić 2-3 proc. w skali roku" - napisał Turek.

Turek zauważył, że z najwyższego oprocentowania mogą skorzystać przeważnie nowi klienci, a do tego przez relatywnie krótki okres i będzie ono naliczane przeważnie do kwoty rzędu 10-20 tysięcy zł.

"W efekcie w ramach najlepszych na rynku ofert mamy szanse zarobić dodatkowo kilkadziesiąt złotych w porównaniu do oferty standardowej" - podsumował.