Loty tego typu to pod kątem emisji prawdziwa katastrofa – jedna taka podróż może wygenerować więcej zanieczyszczeń niż jedna ósma całej światowej populacji w ciągu całego życia.

Autor przywołuje dane pochodzące ze Światowego Laboratorium Nierówności założonego przez Thomasa Piketty’ego, które pokazują, że występują ogromne dysproporcje w ilości emisji dwutlenku węgla pochodzących od najbogatszych i najuboższych. Jeden procent osób o najwyższych dochodach odpowiada aż za około 15 proc. całkowitej emisji, podczas gdy połowa najbiedniejszych za ponad dwukrotnie mniej.

Gdyby komercyjne podróże kosmiczne z powodzeniem rozszerzyły się poza krótkie loty suborbitalne na dłuższe loty, a nawet dłuższe pobyty na orbicie, łatwo wyobrazić sobie, z jak dużym śladem węglowym będziemy mieli do czynienia.

Reklama

Savage podkreśla, że styl życia najbogatszych jest ekstremalnie szkodliwy dla środowiska naturalnego. Przykładem największej, jaką możemy sobie wyobrazić „węglowej rozrzutości” są komercyjne loty kosmiczne. Pisze, że trudno w tej chwili przewidzieć, czy mogą się one okazać dochodowym modelem biznesowym w nadchodzących dekadach, ale już obecnie wpływ najbogatszych na globalny klimat jest bardzo negatywny.