Jak poinformowała policja, w nocy z niedzieli na poniedziałek z budynku ministerstwa mundurowi usunęli 13 nielegalnie przebywających tam od czwartku osób. Nad ranem jednak aktywiści wrócili, blokując drzwi od zewnątrz łańcuchami, a liczba manifestantów wzrosła do kilkudziesięciu. W poniedziałek urzędnicy ministerstwa ropy oraz kilku innych znajdujących się w biurowcu resortów zostali zmuszeni do pracy zdalnej z domu.

Powodem protestu jest wybudowanie na półwyspie Fosen, na północ od Trondheim, elektrowni wiatrowej składającej się ze 150 turbin, która utrudnia wypas reniferom. "Turbiny muszą zostać zburzone, a ziemia zwrócona ludowi Saami" - uważa liderka blokady i przedstawicielka rdzennej ludności Skandynawii Ella Marie Haetta Isaksen.

Saamowie powołują się na korzystny dla siebie wyrok Sądu Najwyższego z 2021 roku, który uznał, że inwestycja "narusza prawa Saamów do ich praktyk" i uznaje pozwolenie na inwestycję za nieważną. Jednocześnie sąd nie rozstrzygnął, w jaki sposób wyrok ma zostać zrealizowany.

Minister ropy i energii Terje Aasland w wypowiedzi dla agencji NTB opowiedział się za wydaniem decyzji administracyjnej, która pozwoli na działalność farmy wiatrowej oraz zabezpieczy interesy Saamów. Aasland przebywa obecnie na spotkaniu ministrów energii w Sztokholmie. Do Oslo ma powrócić dopiero w czwartek.

Reklama

zys/ mms/