Organizacje ekologiczne Związek Ochrony Przyrody (NABU) oraz WWF w liście otwartym zaapelowały do przywódców trzech partii koalicyjnych, w tym do kanclerz Angeli Merkel, o zdystansowanie się od projektu rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2.

"W opinii NABU i WWF Nord Stream 2 jest ślepym zaułkiem, jeśli chodzi o politykę ochrony klimatu, zagraża wrażliwemu ekosystemowi Morza Bałtyckiego oraz wbija klin w solidarność i zaufanie w Unii Europejskiej" - podkreśliły obie organizacje w liście otwartym do szefowej bloku partii chadeckich CDU/CSU Angeli Merkel oraz lidera socjaldemokratycznej SPD Martina Schulza.

Partie te należą do koalicji, która rządzi krajem komisarycznie z powodu przedłużających się negocjacji między tymi ugrupowaniami, poprzedzających właściwe rozmowy w sprawie sformowania nowego rządu. List do przewodniczących przytoczył dziennik "Tagesspiegel".

"Oczywiste błędy proceduralne, nieprzejrzystość w angażowaniu opinii publicznej oraz zastraszająco bliskie powiązania polityczno-gospodarcze podczas budowy Nord Stream 2 stoją w sprzeczności z wiarygodnością polityki Niemiec i przyczyniają się do apatii niemieckiego społeczeństwa" - dodali przedstawiciele obu organizacji ekologicznych.

Sygnatariusze listu domagają się od Merkel i Schulza, by zdystansowali się od rosyjskiego projektu i zaangażowali się na rzecz "niezależnej, krytycznej weryfikacji procedury wydawania pozwolenia" na budowę gazociągu. Postulują też przyznanie Komisji Europejskiej mandatu negocjacyjnego w rozmowach ze stroną rosyjską o Nord Stream 2, aby "zagwarantować spójną europejską politykę energetyczną".

Reklama

W Niemczech za zatwierdzenie projektu Nord Stream 2 odpowiadają dwa urzędy - Urząd Górniczy (Bergamt) w Stralsundzie, który już w grudniu wydał zgodę, oraz Federalna Agencja Morska i Hydrograficzna (BSH), która na razie nie wydała decyzji w tej sprawie. Jak poinformował przedstawiciel NABU Kim Dethloff, organizacje ekologiczne przygotowują się do podjęcia kroków prawnych przeciw decyzji o zatwierdzeniu projektu.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, gdyż po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.

W lobbowanie na rzecz projektu mocno zaangażowany jest były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, który we wrześniu ub.r. został wybrany na szefa rady dyrektorów rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft, a równocześnie jest przewodniczącym komitetu akcjonariuszy spółek Nord Stream i Nord Stream 2.

Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi Nord Stream 2. Rząd Niemiec wspiera projekt, utrzymując, że ma on charakter biznesowy, a nie polityczny. Przedsięwzięcie jest współfinansowane przez niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell.

>>> Czytaj też: Tankowanie po prośbie, czyli elektromobilność po polsku