Zdaniem eksperta Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciecha Konończuka walczącej Ukrainie zapasów paliw bez dostaw z Zachodu wystarczy na kilka tygodni.

"Ukraina tradycyjnie sprowadzała 75 proc. paliwa z Rosji i Białorusi. Ponad 10 proc. zapotrzebowania na paliwa zaspokajała rafineria w Możejkach na Litwie należąca do PKN Orlen, dostarczając je przez Białoruś. Teraz Rosja odcięła dostawy paliw. Pojawiła się też informacja, że zrobiła to także Białoruś. Orlen próbuje przewozić paliwa koleją z Możejek na Ukrainę przez Polskę, ale przepustowość linii kolejowych jest zbyt mała, więc nie są to pierwotne ilości. Ponadto dochodzi kwestia innego zestawu szyn" - stwierdził w czwartek w rozmowie z PAP Wojciech Konończuk.

Ekspert przypomniał, że udział Orlenu Lietuva w ukraińskim rynku paliw w 2021 r. to 10 proc. rynku diesla (690 tys. ton) i 11 proc. rynku benzyn (265 tys. ton).

Jak wskazał Konończuk, blokując port w Odessie, Rosja odcięła też możliwość zaopatrzenia Ukrainy w paliwa drogą morską. "Trudno będzie więc sprowadzić paliwa np. z Azerbejdżanu, o co Ukraina zabiegała. Ukraina zdaje sobie sprawę, że Rosja zaciska wokół niej pierścień odcinający ją od dostaw paliw, ale liczy na dostawy z Zachodu, kilka państw już to zadeklarowało" - podkreślił Wojciech Konończuk.

Reklama

Przypomniał, że Ukraina ma obecnie sześć rafinerii, które są jednak bardzo przestarzałe. Produkcję paliw prowadzi jedynie zakład w Krzemieńczuku znajdujący się w środkowej części Ukrainy w obwodzie połtawskim, a także niewielki zakład w Szebelince niedaleko Charkowa - zatrzymany kilka dni temu. Obie placówki zaspokajały kilkanaście proc. zapotrzebowania kraju.

Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Maciej Zaniewicz zauważył, że rosyjskie wojska biorą na cel ukraińską infrastrukturę i zaplecze.

"Ukraińskie bazy paliwowe, infrastruktura przesyłowa oraz transporty z paliwem są i będą celami rosyjskich ostrzałów. Prawdopodobieństwo takich ataków rośnie, ponieważ rosyjska armia napotkała na duży opór ze strony Ukrainy i stara się teraz złamać jej morale i zniszczyć zaplecze. Również rafinerie znajdujące się na Ukrainie są potencjalnym celem ataków. Na Ukrainie w praktyce pracuje jedynie rafineria w Krzemieńczuku" - zaznaczył Zaniewicz.

Ekspert dodał, że z pomocą Ukrainie przychodzą zagraniczni partnerzy - paliwo ma być dostarczone m.in. z Belgii, Francji, Polski czy Rumunii.

"Azerski Socar oferuje bezpłatnie paliwo np. dla ukraińskiego pogotowia ratunkowego. Bez tego wsparcia sytuacja Ukrainy byłaby trudna - jeszcze przed wybuchem wojny była ona uzależniona od importu paliw z Białorusi, które teraz zostały wstrzymane" - poinformował Zaniewicz.

Prezes Instytutu Studiów Energetycznych Andrzej Sikora w rozmowie z PAP odniósł się do stanu ukraińskich rezerw i infrastruktury.

"Ukraińcy jeszcze przed wojną mieli pokaźne rezerwy paliw i ropy naftowej. Pojawiła się co prawda informacje o tym, że płonęła baza paliw (w Wasilkowie pod Kijowem - PAP), ale z tego co nam wiadomo na chwilę obecną wynika, że wszystkie ropociągi i rafinerie funkcjonują tam normalnie. Są one ostatnimi obiektami, jakie są atakowane podczas zbrojnych konfliktów. Potrzebne są atakowanym, ale także atakującym, jeśli zdobędą dany obszar" - stwierdził Sikora.

"Inną sprawą jest to, czy kraje Zachodu będą chciały dalej kupować rosyjską ropę. Odkąd jednak Niemcy zdecydowanie opowiedziały się za tym, by wspierać Ukrainę sankcjami przeciw Rosji, można spodziewać się decyzji o rezygnacji z zakupu rosyjskiego surowca w każdym momencie. Także Polacy mogą nie chcieć już kupować paliw z Rosji, skorą nie chcą kupować innych produktów rosyjskich" - dodał ekspert Instytutu Studiów Energetycznych.

Kanada już zrezygnowała z dostaw ropy z Rosji.

Z kolei analityk BM Reflex Rafał Zywert podkreślił, że sytuacja jest dynamiczna, ale wedle jego wiedzy południowy ropociąg "Przyjaźń" (Drużba) zaopatrujący w ropę Czechy, Słowację i Węgry funkcjonuje normalnie. "Gdyby coś się z nim stało, te kraje miałyby problem z zaopatrzeniem w surowiec" - stwierdził w rozmowie z PAP.

Przez Ukrainę biegnie południowa część ropociągu Przyjaźń. Tłoczy on ropę naftową z Syberii do Europy. Początek bierze w Almietjewsku, prowadzi przez Samarę i Briańsk, gdzie jedna z nitek odchodzi do Windawy na Łotwie (Uniecza – Połock – Możejki – Windawa), a dalej do Mozyrza. W tym punkcie rozdziela się na dwie nitki: północną prowadzącą przez Białoruś i Polskę do Lipska w Niemczech, oraz południową, biegnącą przez Ukrainę, Słowację z odgałęzieniami do Czech i Węgier.