- "Mięso z probówki" trafi do testowej produkcji
- Singapur jako pierwszy kraj na świecie zezwolił na sprzedaż laboratoryjnego mięsa
- Startupy zajmujące się nowym typem produkcji mnożą się
Singapur jako pierwszy kraj na świecie zezwolił na sprzedaż "mięsa z probówki”, a coraz więcej startupów z całego świata przygotowuje się do testowej produkcji tego typu żywności w fabrykach. Minie jeszcze wiele czasu, zanim syntetyczne mięso trafi na sklepowe półki, ale jest to kluczowy krok w całym procesie.
Firmą, która uzyskała poparcie azjatyckiego kraju jest amerykańska Eat Just, która produkuje mięso ze zwierzęcych komórek poprzez umieszczenie ich w pożywce wspomagającej wzrost. Mięso to nie różni się od kupowanego w markecie, z tą wszakże różnicą, że nie pochodzi od zabitego zwierzęcia.
Jedną z firm budujących lub obsługujących pilotażowe linie nowego typu produkcji jest holenderska Mosa Meat BV. Jako pierwsza wyhodowała ona wołowego burgera. Firma ta planuje rozpocząć produkcję na niewielką skalę w pierwszej połowie przyszłego roku, zanim przeniesie ją do przeznaczonej specjalnie do tego fabryki pod koniec 2022 roku.
- Już w 2013 roku udowodniliśmy, że potrafimy wytworzyć hamburgera – powiedział dyrektor generalny Mosy Marten Bosch. – Teraz chodzi o zwiększenie skali i odpowiednie obniżenie kosztów i to na tym koncentrujemy się w tej fazie – dodał.
Startupy zajmujące się laboratoryjnym mięsem rosną jak grzyby po deszczu. W 2016 roku było ich zaledwie kilka, obecnie to już co najmniej 60. Sektor chce uczynić produkcję bardziej humanitarną i przyjazną dla środowiska. W tym roku przyciągnął rekordową ilość funduszy venture capital.
Przed sektorem nadal wiele wyzwań, poza wspomnianymi kosztami i skalą to także kwestie regulacyjne. Szczególnie problematyczna jest cena: wyprodukowanie w laboratorium kilograma mięsa kosztuje od 400 do 2000 dol. Jednak zwiększanie skali produkcji doprowadzi do spadku kosztów, więc testowe programy to wielki krok na drodze do komercjalizacji nowego wynalazku.