Embargo na import zboża z Ukrainy

Po tym, jak Komisja Europejska nie przedłużyła w piątek embarga na ukraińskie zboża dla pięciu tzw. krajów przyfrontowych, Polska, Słowacja i Węgry wprowadziły zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy. Rumunia z decyzjami w tej kwestii wstrzymuje się do 18 września, czekając na propozycje Kijowa w sprawie środków kontroli eksportu ukraińskiej produkcji rolnej.

W piątek wieczorem na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy do Polski produktów rolnych, m.in. pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku i słonecznika. Rozporządzenie weszło w życie w sobotę, 16 września.

Reklama

Ministerstwo rolnictwa wskazuje, że zakaz importu czterech rodzajów ziarna do pięciu krajów UE, w tym do Polski, przy zachowaniu tranzytu, przyczynił się do zwiększenia ukraińskiego eksportu drogami lądowymi z 7,3 mln ton do 9,6 mln ton. Rafał Romanowski zapytany w poniedziałek w Studiu PAP, dlaczego mimo takich wskaźników Ukraina sprzeciwia się przedłużeniu embarga, ocenił, że wynika to z lobbingu wielkich koncernów rolnych.

"Rząd ukraiński jest pod silnym wpływem lobbystów"

"Rząd ukraiński jest pod silnym wpływem lobbystów, którzy są właścicielami potężnych gospodarstw" - powiedział wiceminister Romanowski. "To są konglomeraty rolne, które mają po kilkaset tysięcy hektarów. Najczęściej właścicielami tych podmiotów są właściciele z Niemiec, czy też z Luksemburga czy Niderlandów, którzy wybierają bezpieczniejsze kierunki dla eksportu swoich płodów rolnych, a tym kierunkiem nie jest Morze Czarne czy Kanał Dunajski, a jest to kanał przez Polskę albo do samej Polski" - podkreślił polityk.

Polska gotowa na tranzyt

Romanowski zaznaczył, że Polska jest gotowa na "konkretne wsparcie tranzytu ukraińskiego zboża do naszych portów krajowych". "Przepustowość tych portów zdecydowanie się zwiększyła. (...) Możemy zwiększyć ten eksport. (...) Jesteśmy gotowi takie wsparcie logistyczne realizować tak, żeby (ukraińskie - PAP) zboże mogło wypływać w różne destynacje, choćby do Afryki Północnej, do Afryki Środkowej" - zadeklarował.

Wiceszef MRiRW podkreślił, że Polska pozostaje ambasadorem sprawy ukraińskiej na arenie międzynarodowej. Jednocześnie zauważył, że utrzymanie embarga na ukraińskie zboże jest konieczne z uwagi na interes polskich rolników. "Teraz nie możemy pozwolić na rozchwianie na rynku zbóż" - zauważył.

Polski zakaz obowiązuje bezterminowo

Przekazał też, że jak na razie jednostronny zakaz eksportu ukraińskiego zboża do Polski obowiązuje bezterminowo. "To określił pan premier Jarosław Kaczyński podczas posiedzenia rządu 12 września, gdy była przyjmowana uchwała intencyjnie dotycząca właśnie tego embarga" - przypomniał Romanowski. Podkreślił, że jednostronne embargo będzie obowiązywać "dopóki relacje między Unią Europejską a Ukrainą nie będą ustabilizowane w zakresie (eksportu zboża - PAP) i jakaś procedura nie będzie wdrożona".

Zapytany, jaka będzie reakcja Polski, jeśli Ukraina zgodnie ze swoimi zapowiedziami odwoła się do arbitrażu Światowej Organizacji Handlu (WTO), wiceminister Romanowski odpowiedział, że polski rząd będzie "mocno i stanowczo upierać się przy swoim stanowisku". (PAP)

Autorka: Anna Nartowska