Podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu Maciej Ptaszyński w studiu DGP i SGH mówił m.in. o internetowym handlu artykułami spożywczymi. Zwrócił uwagę, że rozwój tego typu usług wymusiła pandemia Covid-19.

Reklama

- Wiele osób miało dość poważne obawy przed płaceniem kartą w internecie. W sytuacji, gdy zostaliśmy do tego zmuszeni, okazało się, że da się to robić, że jest o bezpieczne, że nie ma w tym problemów. Jeśli stosujemy elementarne zasady cyberbezpieczeństwa, o których wszyscy zawsze mówią, to nie ma zagrożeń. A korzyści są ogromne. Przykładowo, nie trzeba już taszczyć na piętro trzech zgrzewek wody mineralnej, która od razu trafia do nas do domu – mówił.

- Mieliśmy do czynienia z wymuszonym boomem na e-commerce, ale to już z nami pozostanie – uważa ekspert. - Oczywiście, ta dynamika na pewno się wypłaszczyła, nie rozwija się to już tak jak w początkowej fazie pandemii, ale zrozumieliśmy, że są korzyści, nie ma zagrożeń, da się zrobić zakupy z domu. Co więcej, nasze prawa konsumenckie są często strzeżone nawet lepiej niż w przypadku zakupów tradycyjnych. Zwrot towarów przez 14 dni bez wskazania jakiegokolwiek powodu jest bardzo komfortowym rozwiązaniem, chociaż oczywiście nie sprawdza się przy zakupie produktów świeżych.

Ptaszyński poruszył też temat automatycznych kasy w sklepach spożywczych.

- Myślę, że w tym momencie to już jest norma – stwierdził. - W dużych sklepach widać to najwyraźniej: są takie sklepy w Polsce, gdzie kas autonomicznych było 4 lub 8 na 50, a teraz jest już 20 na 20. Widać również, jak te kasy wchodzą także do mniejszych sklepów. To już nie jest awangarda, to jest część naszej rzeczywistości. Czy zastąpią w pełni kasy obsługiwane przez człowieka? Wątpię. Mamy chociażby produkty, które wymagają weryfikacji wieku. Natomiast udział tych kas na pewno będzie rósł.

Na pytanie o skutki kryzysu energetycznego dla sektora handlu spożywczego wiceprezes PIH odpowiedział w pesymistycznym tonie:

- Wzrost cen energii elektrycznej, podobnie jak gazu i innych mediów ogrzewania, wpływają na struktury kosztów. W tym momencie mamy dwie drogi: albo podwyższać cenę detaliczną i przerzucać to na klienta, albo próbować włożyć tę cenę w marżę. Marża nie jest jednak z gumy, w pewnym momencie sięgniemy progu rentowności i zaczną się problemy. Niestety zbliżamy się do tego punktu w różnych obszarach.