– Wszystko sprowadza się tak naprawdę do tego, jak znaleźć równowagę pomiędzy z jednej strony wolnością słowa, która jest absolutnie kluczowym elementem w ogóle internetu, mediów społecznościowych, a z drugiej strony tym naszym obowiązkiem zapewnienia bezpieczeństwa naszym użytkownikom –tłumaczył Jakub Turowski.

Jak podkreślił, „my tutaj mamy oczywiście olbrzymią odpowiedzialność i codziennie podejmujemy decyzje” ws. wspomnianych treści.

- Trzeba odróżnić dezinformację, treść szkodliwą czy niepożądaną i treść nielegalną – zaznaczył Turowski. Jak dodał, „potrzebne może jest takie bardziej demokratyczne podejście” ws. tego, kto i jak decyduje „co w tym intrenecie powinno czy nie powinno być”.

Na pytanie: co to znaczy „demokratyczne podejście”? Jakub Turowski odpowiedział: „to znaczy, że może te regulacje powinny być, powinno być ich więcej”. Dopytywany o to, czy powinny „wypływać od tzw. suwerena”? Dodał: „dokładnie tak, bo dzisiaj rzeczywiście to się sprowadza do tego, że bardzo dużo decyzji jest podejmowanych przez nas, bo tych regulacji nie ma i czy to tak powinno być, że – bądź co bądź prywatna firma – podejmuje tyle decyzji? Może nie, może te regulacje powinny być – powiedział Turowski.

– Jeżeli idziemy w kierunku regulacji to – oczywiście „diabeł tkwi w szczegółach” – poszczególne regulacje powinny być dostosowane do poszczególnego rodzaju treści – stwierdził szef zespołu ds. polityki publicznej Facebooka w Europie Środkowo-Wschodniej.– Nie można tak samo podchodzić do treści nielegalnej i do dezinformacji – podsumował.