Silnie uregulowana branża finansowa stawia nowe wyzwania Dolinie Krzemowej i jej etosowi „szybkiego rozwoju”.

Celem Nikolaya Storonsky’ego jest szybkie stworzenie odpowiednika Ubera dla usług finansowych. Jednak instytucje nadzorujące sektor zaczynają bacznie mu się przyglądać.

Do Storonsky’ego należy startup o nazwie Revolut, który znajduje się na rynku od trzech lat. Brytyjski regulator finansowy bada, dlaczego cyfrowy bank wyłączył czasowo zeszłego lata system zaprojektowany do automatycznego blokowania podejrzanych transakcji.

Pytanie brzmi, co biznesmen chciał osiągnąć tym ryzykownym posunięciem. Być może to forma testu granic obowiązujących w silnie uregulowanej branży finansowej. Storonsky jest wielkim fanem Ubera i Airbnb, czyli firm, które bardzo odważnie obchodzą się z istniejącymi na ich rynkach regulacjami.

To nie koniec problemów startupu. Revolut zmaga się z prasowymi oskarżeniami o tworzenie niecywilizowanych warunków zatrudnienia, nękanie pracowników przez menedżerów oraz nielegalne praktyki rekrutacyjne. Wcześniej firma została przyłapana na wykorzystywaniu zafałszowanych statystyk w kampanii reklamowej.

Reklama

Rynkowi konkurencji Rezoluta obawiają się, że swoimi działaniami może pogrążyć całą cyfrową bankowość. Skandale pogrążyły chociażby branżę pożyczek typu peer-to-peer.

Revolut rozwija się w bardzo szybkim tempie. Jego wartość wynosi 1,7 mld dol., i obecnie ma 4 mln klientów. Ich liczba potroiła się w 2018 roku. Jednak skandale z udziałem firmy mogą zmniejszyć zaufanie inwestorów do niej i całej branży.

A zainteresowanie to jest ogromne. W 2018 roku wartość inwestycji typu venture capital w stosunku do poprzedniego roku więcej niż podwoiła się.

>>> Polecamy: Niemal 90 proc. Polaków korzysta dziennie z rozwiązań sztucznej inteligencji