Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 1049 pkt, czyli 5,20 proc. i wyniósł 21.237,38 pkt.

S&P 500 zyskał 143 punkty, czyli 6,00 proc. i wyniósł 2.529,19 pkt.

Nasdaq Comp. poszedł w górę 430 punktów, czyli 6,23 proc., do 7.334,78 pkt.

W indeksie S&P 500 mocno zyskiwał sektor użyteczności publicznej. W górę szedł też sektor IT. Intel rósł ponad 11 proc., Micron ponad 8 proc., a Microsoft 8 proc.

Reklama

Akcje Amazona wzrosły 7 proc. po tym jak analityk Bank of America napisał, że gigant e-commerce skorzysta na globalnym trendzie "zamykania się ludzi w domach" z powodu koronawirusa.

Netflix zyskał 7 proc., a Apple ponad 4 proc.

Zyskiwały też firmy dóbr podstawowych - Campbell Soup rósł około 9 proc., a Walmart 11 proc.

„Najgorsza jest niepewność. Nawet eksperci od zdrowia nie rozumieją, co się dzieje i dokąd zmierza, a to jest najgorsze możliwe rozwiązanie dla inwestorów” – powiedział Jim Paulsen, główny strateg inwestycyjny w The Leuthold Group.

Poniedziałek na Wall Street przyniósł załamanie notowań i najgorszą sesję od 1987 roku. Główne indeksy zniżkowały po 12-13 proc., a Dow stracił 3.000 punktów.

"Scenariusz przypominający kryzys 2008 r. nie jest jeszcze wyceniony przez inwestorów. Rynek prawdopodobnie nie będzie miał pewności, że całkowicie uniknęliśmy kryzysu, dopóki nie zobaczymy uspokojenia spreadów kredytowych, a tempo rozprzestrzeniania się koronawirusa nie zmniejszy się" - powiedziała Frances Donald, główna ekonomistka globalna w Manulife Investment Management.

John Woods, główny strateg inwestycyjny regionu Azja-Pacyfik z Credit Suisse, stwierdził, że pomimo ostatnich ostrych spadków nie rekomendowałby jeszcze powrotu na rynek bez sygnałów mocnego wsparcia fiskalnego.

Mohammed Apabhai, szef grupy strategii tradingowych w oddziale Azja-Pacyfik z Citi, zwraca uwagę, że inwestorzy są coraz bardziej zaniepokojeni o możliwości ogłaszania niewypłacalności przez azjatyckie korporacje.

"Wyprzedaż akcji prowadzi do czegoś jeszcze bardziej poważnego. Mamy obecnie 3-4 kryzysy dziejące się równolegle" - powiedział Apabhai.

Media podają we wtorek, że sekretarz skarbu USA Steven Mnuchin będzie chciał uruchomienia trzeciej rundy bodźców ekonomicznych związanych z koronawirusem w wysokości 850 miliardów dolarów lub więcej. Mnuchin ma wnosić o uruchomienie środków w Kongresie - we wtorek w Senacie ma zaprezentować większości republikańskiej swoje propozycje.

Na środki mają składać się między innymi odroczenie terminu płatności kwartalnych podatków i możliwość uzyskania szybkich kredytów gotówkowych. Jego wartość może sięgnąć 1 biliona dolarów.

Sprzedaż detaliczna w USA w lutym spadła o 0,5 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca. Analitycy oczekiwali wzrostu o 0,2 proc.

Gubernatorzy stanów Nowy Jork, New Jersey i Connecticut ogłosili w poniedziałek zarządzenie ograniczające dopuszczalną liczbę osób zgromadzeń publicznych do 49. Z uwagi na koronawirusa zamknięte też zostaną m.in. kina, restauracje i bary.

Rezerwa Federalna USA planuje przywrócić instrument wykorzystywany wcześniej podczas kryzysu finansowego w latach 2007–2009 w celu poprawy płynności na kluczowym rynku finansowania krótkoterminowego.