- To jest poziom, który w tym roku już dwukrotnie zatrzymał osłabienie złotego – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Teraz bardzo szybko wróciliśmy do tego poziomu i jest duże ryzyko, że złoty będzie słabszy.

Indeksy giełdowe są nadal na wysokich poziomach, a więc nie dyskontują scenariuszy o pogorszeniu się globalnej sytuacji gospodarczej. Gdyby doszło do takiego pogorszenia dolar powinien się wzmacniać. Niepewna sytuacja rynkowa zazwyczaj sprzyja dolarowi. Inwestorzy w takiej sytuacji często obawiają się o spadek płynności w dolarze i na wszelki wypadek kupują dolary. W połowie października było jednak inaczej – dolar wyraźnie tracił.

Na rynkach daje o sobie znać ryzyko wyborcze. Do wyborów w USA zostały mniej niż dwa tygodnie i na rynkach zaczyna być wyczuwalna pewna nerwowość. Warto pamiętać, że w grę wchodzi nie tylko Biały Dom, ale cały układ sił, gdyż odbywają się także wybory do Kongresu i szczególnie zacięta walka zapowiada się w przypadku Senatu. Rynki żyły ostatnio w dużej mierze tematem kolejnego pakietu fiskalnego, a ponieważ od dwóch miesięcy „negocjacje” przypominają grę w „kotka i myszkę”, jest ryzyko, że pakietu nie będzie wcale, bo po wyborach nie znajdzie się dla niego odpowiedni układ sił. Tak może być jeśli wybory prezydenckie wygra Joe Biden, a Senat pozostanie pod kontrolą Republikanów. Ponieważ kampania jest już zdecydowanie na ostatniej prostej wszelkie ruchy koncyliacyjne pomiędzy stronami wydają się mało realne.

Tym właśnie można przede wszystkim tłumaczyć osłabienie dolara, który względem euro był najsłabszy od miesiąca. Zwykle jest tak przy dobrych nastrojach na giełdach – teraz jest odwrotnie.

Reklama

Na tym zamieszaniu o tyle korzysta złoty, że to ratuje go w sytuacji, która robiła się już mocno nieciekawa. Wzrosty na parze EURUSD zwykle pomagają złotemu i tak też jest tym razem – szczególnie przekłada się to na kurs dolara, ale złotemu udało się też odrobić nieco strat wobec euro. Dobre dane o produkcji (wzrosła we wrześniu o 5,9% r/r), nie miały istotnego znaczenia.

Złoty tracił podobnie jak i inne waluty krajów wschodzących. Doznał bardzo podobnego osłabienia jak węgierski forint.

- Cały nasz region radzi sobie podobnie ponieważ spowolnienie gospodarcze w tej części Europy jest bardzo prawdopodobne ze względu na drugą fale pandemii – wyjaśnia ekspert XTB. – Polityka banków centralnych też nie sprzyja wzmocnieniu złotego.

Kurs franka szwajcarskiego jest bliski 4,25 zł. Nie jest jednak rekordowy. Minimum z ostatnich 52 tygodni to 3,86 zł, a maksimum – to 4,36 zł (kurs z 23 marca).

- Na razie globalne rynki podchodzą dość spokojnie do rozwoju sytuacji związanej z pandemią, jednak może dojść do pogorszenia nastrojów, a wówczas frank wzmocni się wobec euro i dolara, natomiast polska waluta jeszcze dodatkowo się osłabi – mówi Kwiecień. – Nie widzę więc powodów do osłabienia franka wobec złotego.