Pozwolę więc sobie przypomnieć pewne kwestie. Przez wieki dziejopisarstwo miało do wypełnienia praktyczne cele: historia miała dostarczać przykładów do naśladowania, historyk bowiem był moralizatorem. Miała wyposażać rządzących w argumenty potrzebne w politycznej walce, uzasadniać roszczenia, głosić chwałę panujących i własnego narodu. Miała też „uczyć patriotyzmu”. Ten model pragmatycznej, jak mówią specjaliści, historii został zakwestionowany w XVII w. między innymi dlatego, że tak uprawiana kompletnie straciła wiarygodność – w związku z rosnącym powoli poziomem wykształcenia wyższych warstw społecznych coraz łatwiej można było wychwytywać manipulacje, przekłamania albo wręcz kłamstwa historyków.
>>> CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP