W wielu ubojniach były problemy i nie można ich bagatelizować, trzeba ustalić, kto zezwala na takie niedociągnięcia - mówił Ardanowski w środę na konferencji po spotkaniu z producentami wołowiny. Podkreślał, że znalezione uchybienia są głównie związane z dokumentacją, m.in. z wycofywaniem z rejestru zwierząt ubitych lub padłych.

"Te wyniki nie wskazują, by gdziekolwiek było zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa obywateli, by to mięso było niebezpieczne dla zdrowia" - oświadczył Ardanowski. "Mięso z polskich ubojni i zakładów rozbioru wychodzi bezpieczne" - dodał.

Jak mówił minister, jest ostrożny w formułowaniu radykalnych wniosków. "Jeśli obracamy milionami ton mięsa, to różne przypadki błędów zamierzonych lub nie mogą się pojawić" - stwierdził, dodając, że chodzi o to, by je usuwać, informując przy tym konsumentów i partnerów handlowych, a nie "robić z tego element wojny handlowej". Przypomniał, że polskie mięso zostało "ostro potraktowane" w Czechach i na Słowacji, a potem okazało się, że np. w Czechach są ubojnie funkcjonujące całkowicie poza jakimkolwiek systemem.(PAP)