W wywiadzie opublikowanym w piątek przez dziennik ekonomiczny "Les Echos" Pigasse, który był współpracownikiem i doradcą francuskich ministrów, zauważa, że interwencje rządów podczas kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa są słuszne, gdyż "za wszelką cenę należy powstrzymać bankructwa i bezrobocie". Przyznaje zarazem, że trudno przewidzieć skuteczność tych kroków, gdyż "wprowadziliśmy gospodarkę w sztuczną śpiączkę i nikt nie wie, jak z tego wyjść".

Według Pigasse'a każdy kryzys powoduje upadek jakiegoś dogmatu. W 2008 r. odkryliśmy, że państwo, również w strefie euro, może splajtować, obecnie odkrywamy, że państwo spełnia rolę zasadniczą – uważa bankier, który do niedawna był również większościowym akcjonariuszem dziennika "Le Monde".

Zauważa on, że finansowanie tzw. częściowego bezrobocia przez państwo to "nic innego jak utworzenie +powszechnego dochodu+, który finansowany będzie przez Europejski Bank Centralny (EBC)". "Świadczy to o tym, że można stworzyć nowy model społeczeństwa, w którym rozdziela się dochód pośród tych, którzy nie pracują" - ocenia.

Zdaniem Pigasse'a koniecznością jest, by EBC bezpośrednio od państw wykupił ich publiczny dług. "Jesteśmy więźniami zbyt licznych dogmatów. Musimy przyjąć do wiadomości, że świat się zmienił i że europejskie zasady związane z budżetem i zadłużeniem nie mają już sensu" - wskazuje.

Reklama

Na pytanie, jakie powinny być zadania banku centralnego, Pigasse odpowiada, że "banki centralne powinny pozostawać w służbie polityki gospodarczej i społecznej prowadzonej przez państwo". A EBC zajmować się ma "zatrudnieniem, wzrostem gospodarczym i finansowaniem niezbędnych wydatków długoterminowych. Zrozumieliśmy, że trzeba inwestować w zdrowie, a na to potrzebne są środki" - dodaje.

Bankier wypowiada się zdecydowanie przeciw niezależności banków centralnych. "Nigdy nie zrozumiałem dążności państw do wycofywania się z tego, co jest ich odpowiedzialnością" - wyznaje.

Powinno się wreszcie "wziąć wspólną (unijną) odpowiedzialność za długi, stworzyć solidarność poprzez koronaobligacje lub inne instrumenty, by uniknąć stygmatyzacji któregoś z państw. I będzie to równocześnie mocny sygnał polityczny" – wylicza rozmówca "Les Echos", przyznając, że trudno będzie znaleźć w tej sprawie europejski konsens.

Jego zdaniem możliwe będzie upaństwowienie w sektorach najbardziej dotkniętych kryzysem, jak np. transport. "Wierzę w konieczność ochrony sektorów strategicznych i to na poziomie europejskim. A przynależność narodowa przedsiębiorstwa jest podstawowym elementem suwerenności kraju. Uderzające jest dla mnie to, jak od lat ta sprawa była zaniedbywana i jak tym pogardzano" - podkreśla Pigasse.

>>> Czytaj też: Komisarz UE: Z powodu pandemii Unię czeka recesja na poziomie 5-10 proc.