W czwartek Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopę procentową o 0,75 pkt., żeby wyhamować rosnącą inflację, która w październiku wyniosła 6,8 proc. Co sprawiło, że wskaźnik wzrostu cen w Polsce jest znacząco wyższy niż w wielu krajach Unii Europejskiej?

Wysokie tempo wzrostu gospodarczego, które w Polsce jest wyższe niż w większości krajów UE, prowadzi do poprawy sytuacji na rynku pracy, np. spadku bezrobocia, silniejszego wzrostu płac. Konsekwencją jest jednak wyższa inflacja. Różnice szczególnie widać porównując Polskę do Grecji i Portugalii. W naszym regionie inflacja sięga 6-7 proc., natomiast bezrobocie ma małą skalę. W przypadku państw południa liczba osób bez pracy znacząco przekracza 10 proc. społeczeństwa, co hamuje wszelkie oczekiwania związane z podwyżkami. W obliczu braku żądań płacowych przedsiębiorstwa nie muszą obawiać się o koszty pracy i nie podnoszą cen.

Warto pamiętać też, że proporcjonalny wzrost ceny żywności czy paliw w Polsce ma silniejsze przełożenie na finalną inflację niż w państwach zachodniej UE. Dzieje się tak dlatego, że towary te stanowią większy odsetek wydatków niż w gospodarstwach rozwiniętych. Dla przykładu: w Polsce żywność stanowi 27 proc. wydatków, w Niemczech jest to 13 proc. Ponadto inflacja w Polsce była podwyższona jeszcze przed wybuchem pandemii – w lutym 2020 wyniosła 4,3 proc. Obecnie mamy do czynienia z nałożeniem się na siebie presji inflacyjnej przed kryzysem oraz niedoborów surowców, co skutkuje inflacją wyższą niż w Europie Zachodniej.

Na ile na wzrost inflacji wpływ miały rządowe transfery antycovidowe?

Reklama

W naszej ocenie transfery ratujące zatrudnienie (np. świadczenia postojowe) miały niewielki wpływ na inflację. Ceny powiększały natomiast niektóre regulacje związane z działaniem w ramach reżimu sanitarnego. Podniosły one koszty prowadzenia działalności usługowych – w efekcie wzrost cen podstawowych usług fryzjerskich, kosmetycznych czy gastronomii przekraczał 10 proc. Inflacja wzrosła też w wyniku utrzymania łagodnej polityki monetarnej po przywróceniu mobilności. Szacunki NBP wskazują, że reakcja polityki gospodarczej zwiększyła inflację w 2021 roku o 3,2 pkt. proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że wsparcie miało wartość 5 proc. PKB. To mniej niż w przypadku większości gospodarek rozwiniętych, ale w warunkach szybszego wzrostu gospodarczego oraz niedoborów pracowników mogło zwiększyć presję płacową oraz inflację.

Czy tak duże przekroczenie celu inflacyjnego, który wynosi maksymalnie 3,5 proc., nie oznacza, że należałoby go zweryfikować?

Weryfikacja celu inflacyjnego to de facto pogodzenie się z wyższą inflacją w kolejnych latach, czyli z malejącą realną wartością gromadzonych oszczędności i mniejszą siłą nabywczą pieniądza. Takie działania wiążą się z zagrożeniami i kosztami społecznymi. Ponadto należy spodziewać się, że skutkiem ubocznym weryfikacji celu byłby coraz większy popyt na kupowanie mieszkań pod wynajem i związany z nim wzrost cen nieruchomości. To z kolei prowadziłoby do spadku dostępności mieszkania dla młodych ludzi. Dodatkowo należałoby się liczyć z tym, że osoby zamożniejsze zaczną podejmować coraz większe ryzyko inwestycyjne. Prawdopodobne mogą być częstsze zakupy kryptowalut czy ryzykownych obligacji. W efekcie częściej mogą pojawiać się afery finansowe porównywalne do problemów AmberGold czy Getback. (PAP)

autor: Ewa Wesołowska