W piątek GUS ma opublikować wskaźnik cen produkcji sprzedanej (PPI) w kwietniu br., wskazujący co dzieje się z cenami w sektorze produkcji. W marcu inflacja producencka PPI wzrosła do 20 proc., co było efektem przede wszystkim wzrostu cen surowców i energii, wywołanego m.in. wojną w Ukrainie.
"Prognozujemy, że inflacja cen producentów pozostanie w trendzie wzrostowym i wyniesie w kwietniu 21,9 proc. r/r" - uważa analityczka PKO BP. Wskazała. że przetwórcy nadal borykają się z silną presją kosztową, a w warunkach mocnego popytu skutecznie przekładają wyższe koszty na ceny finalne swoich produktów. Zaznaczyła, historycznie inflacja PPI często stanowiła wskaźnik wyprzedzający dla inflacji CPI, natomiast obecnie ruchy tych dwóch miar inflacji przebiegają dosyć symetrycznie. "Obydwie kategorie znajdują się pod dominującym wpływem wzrostu cen surowców na globalnym rynku. To ich zmiany najpewniej wyznaczą punkt zwrotny i moment, w którym inflacja PPI zacznie słabnąć" - powiedziała.
Jeżeli zaś chodzi o dynamikę produkcji sprzedanej, to według Petki-Zagajewskiej, kwiecień był kolejnym miesiącem dobrych wyników przemysłu. "Prognozujemy, że produkcja przemysłowa wzrosła o 14,5 proc. r/r wobec 17,2 proc. r/r w marcu. Dodała, że podobnie jak w poprzednich miesiącach wyniki przemysłu ogółem były podbijane przez bardzo wysoką aktywność w segmencie wytwarzanie i zaopatrzenie w energię elektryczną, gaz i wodę. Dodała, że samo przetwórstwo także radzi sobie dobrze. W jej ocenie, ograniczenia podażowe, które dotykają producentów urządzeń elektrycznych i motoryzację, nie są na tyle silne, by wyraźnie ograniczyć poziom produkcji ogółem, a popyt, w tym także popyt eksportowy, pozostaje silny.