Święczkowski w wywiadzie dla "Rz", dotyczącym m.in. sprawy Romana Giertycha, powiedział, że prokuratura udowodni, że doszło do przestępstwa, kierując do sądu akt oskarżenia po analizie nowych dowodów wskazujących na możliwość rozszerzenia zarzutów. "Kuriozalne orzeczenia sądów dotyczące braku zastosowania środków zapobiegawczych wobec podejrzanych utrudniają postępowanie, ale go nie uniemożliwiają i nie powstrzymają" - powiedział.

Święczkowski odniósł się do decyzji poznańskiego sądu drugiej instancji, który wskazał, że wciąż toczą się sprawy cywilne dotyczące wierzytelności Polnordu i brak jest w tej kwestii rozstrzygnięcia – to zaważyło na ocenie sądu, który decydował o środkach zapobiegawczych wobec mec. Giertycha i innych podejrzanych.

"Sprawy cywilne to jedno, odpowiedzialność karna to co innego. Zgodnie z kodeksem postępowania karnego rozstrzygnięcia sądów cywilnych nie mają znaczenia dla ewentualnej odpowiedzialności karnej, a procesy cywilne, o których panie mówią, zostały zainicjowane po paru latach od transakcji, by zatuszować przestępstwo. Żaden nie skończył się zasądzeniem na rzecz Polnordu jakiegokolwiek roszczenia, ponieważ wierzytelności były fikcyjne – przedawnione albo niemożliwe do wyegzekwowania. Ich zakup jest nie do obrony w perspektywie interesu giełdowej spółki, która ma obowiązek dbać o zysk swoich akcjonariuszy" - powiedział pierwszy zastępca prokuratora generalnego.

Reklama

Zdaniem Święczkowskiego "sąd nie udźwignął zadania rzetelnego przeanalizowania gigantycznej ilości akt przekazanych przez prokuraturę". "Na materiał zebrany w 110 tomach składają się zeznania kilkudziesięciu świadków, opinie biegłych, dokumentacja, w tym bankowa, dane pochodzące od generalnego inspektora informacji finansowej, zabezpieczona poczta elektroniczna i wiele innych dowodów. Wynika z nich, że podejrzani ściśle współpracowali ze sobą podczas dokonywania poważnych przestępstw gospodarczych i prania brudnych pieniędzy, a więc procederu mającego na celu ukrycie przestępstwa. Dlatego istnieje wysokie prawdopodobieństwo mataczenia z ich strony" - powiedział.

Poinformował, że we włoskiej willi żony mec. Giertycha zabezpieczono "ważne dokumenty, które mogą spowodować rozszerzenie zarzutów wobec podejrzanego Romana G.". "Zabezpieczone dokumenty, w tym w wersji elektronicznej, jednoznacznie wskazują na sprawstwo głównych podejrzanych, Romana G. i Ryszarda K." - powiedział. Dodał, że "postawienie kolejnych zarzutów to kwestia nieodległego czasu".(PAP)