W rozmowie ze stacją Sky News Raab, zapytany, czy rozmowy mogą wyjść poza niedzielę, powiedział, że "nie może zamknąć drzwi" przed taką możliwością, ale przyznał, że "jest jeszcze długa droga do przebycia", zanim umowa będzie możliwa.

W niedzielę w południe brytyjski premier Boris Johnson przeprowadzi kolejną rozmowę telefoniczną z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. W środę podczas ich osobistego spotkania w Brukseli ustalono, że obie strony zdecydują do północy z niedzieli na poniedziałek, że zdecydują czy kontynuować rozmowy handlowe, czy zrezygnować z nich.

Raab zasugerował jednak, że negocjacje mogą być kontynuowane, bo okres przejściowy po brexicie kończy się 31 grudnia. "Jeśli rozwiązaliśmy 99 proc. nieuregulowanych kwestii, nikt nie chce rezygnować z poruszenia nieba i ziemi, ale myślę, że to dość wysoka poprzeczka" - mówił szef brytyjskiej dyplomacji.

Wyraził opinię, że w obecnej sytuacji do przełamania impasu w negocjacjach może dojść tylko na najwyższym szczeblu. "To może się zdarzyć tylko na szczeblu politycznym premiera i komisarz Von der Leyen" - wyjaśnił.

Reklama

Jak dodał, przyczyną tego, że tak trudno jest zawrzeć porozumienie jest to, iż UE obawia się sukcesu Wielkiej Brytanii. "Myślę, że UE obawia się, że w rzeczywistości Wielka Brytania może poradzić sobie całkiem dobrze, gdy z niej wyjdzie i martwi się (naszą) przewagą konkurencyjną" - mówił.

"Nie ma w tym nic niewłaściwego, że się tym martwią, ale oczywiście nie możemy udawać, że nie będziemy wyciągać z brexitu korzyści. Ale martwią się też o przesłanie, jakie zostanie wysłane wewnątrz UE i rozumiemy te działania. Ale w ostatecznym rozrachunku, jest możliwa obustronna wygrana i do tego właśnie dążymy" - wyjaśnił Raab.

Jak mówił w czwartek i piątek Johnson, rozmowy rozbijają się o rybołówstwo oraz o tzw. równe warunki gry, czyli żądanie Brukseli, by Wielka Brytania dostosowywała się do przyszłych unijnych regulacji. Brak porozumienia przed 31 grudnia 2020 roku, kiedy skończy się okres przejściowy po brexicie, oznacza, że od przyszłego roku handel między Wielką Brytanią a UE będzie odbywał się na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), czyli będą mogły być stosowane cła, kwoty ilościowe i inne bariery.