Według badania, PiS notuje wynik o ponad dwa punkty lepszy niż miesiąc temu (z 31 do 33,6). "Jak na czas, kiedy kłonicami okładały się partie opozycyjne, moment przegłosowania w Sejmie ratyfikacji środków unijnych, prezentację programu Polski Ład i ciepłe wywiady prezesa Jarosława Kaczyńskiego w mediach, a przede wszystkim ogromną determinację partii rządzącej w uciszaniu wewnętrznych sporów – efekt jest mizerny" - czytamy w "Rz".

"Ale przynajmniej pozytywny. Na plus zapracowała też Lewica notująca także wzrost o ponad 2 punkty – z 8,1 na 10,4. Widać, że strategia odrywania się od opozycji +anty-PiS+ przynosi jakiś skutek, ale pewności co do utrzymania tego trendu nie ma" - dodano.

Według "Rz", na pewno jednak nie sprawdzają się hiobowe zapowiedzi środowisk związanych z PO, że teraz Lewicę masowo, w geście oburzenia, opuszczą kobiety czy środowiska LGBT.

Reklama

"Albo ich udział w elektoracie Lewicy nie jest tak duży, albo głosowanie za funduszami europejskimi razem z PiS tak bardzo ich nie oburzyło" - twierdzi gazeta.

Według sondażu dla "Rz", reszta partii notuje straty. "Nawet +rewelacja sezonu+ Szymon Hołownia omsknął się nieznacznie w dół (z 19,1 na 18,6). Koalicja Obywatelska kontynuuje powolny zjazd (z 15,6 na 14,3), co nie dziwi – zarówno z powodu raczej negatywnej oceny przez wyborców głosowania przeciw funduszom europejskim, jak i z powodu zewnętrznych i wewnętrznych sporów oraz usunięcia z PO dwóch posłów. Nieznacznie spada Konfederacja (z 7,2 na 6,9)" - opisuje "Rz" wyniki badania.

Poniżej progu wyborczego znalazła się KP-PSL, której notowania spadły z 5,1 na 4,9.

Gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, do urn poszłoby (raczej lub na pewno) tyle samo osób, ile deklaruje, że się tam nie wybiera – 48,6 proc. Miesiąc temu przewaga osób chcących iść na wybory była jeszcze wyraźna: 51,6 proc na "tak" i 43,4 na "nie".