„Na wschodzie i północy kontynentu niektórzy uważają, że Niemcy i Francja, dwa duże kraje Unii, nie poradziły sobie z kryzysem. Ani Emmanuel Macron, ani Olaf Scholz nie byli w Kijowie od 24 lutego, kiedy to ukraińska stolica stała się epicentrum zachodniej dyplomacji” – zauważa „Le Figaro”. „Była Kanclerz Angela Merkel broniła rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 zębami i pazurami pomimo sprzeciwu ze strony Stanów Zjednoczonych i krajów Europy Środkowo-Wschodniej” – przypomina francuski dziennik.

Błędna analiza natury rosyjskiego reżimu i środowiska geopolitycznego pęka jak bańka iluzji, w której Niemcy żyją wygodnie od zakończenia zimnej wojny, przekonani, że +koniec historii+, dywidenda pokoju i dobrobyt gospodarczy były przeznaczeniem kontynentu. Bardzo przywiązani do dyplomacji handlowej, uważanej za czynnik pokoju, niemieccy urzędnicy zakładają, że Władimir Putin nada priorytet gospodarce swojego kraju nad imperialnym szaleństwem, nie rozumiejąc, że w Moskwie dominuje ideologia – wskazuje „Le Figaro”.

„Były socjaldemokratyczny kanclerz Gerhard Schröder, zagorzały obrońca zbliżenia z Moskwą, nadal pracuje dla Gazpromu. Od początku wojny Niemcy z całą mocą opierały się nałożeniu embarga na rosyjski gaz, od którego są bardzo uzależnione. Od dawna też zwleka z pomysłem dostarczania ciężkiej broni na Ukrainę. Błędy z przeszłości wywołały wstrząs w Niemczech, gdzie niektórzy wzywają do zmiany polityki Merkel” – przypomina gazeta.

Reklama

- Kanclerz Scholz jako pierwszy pogratulował Emmanuelowi Macronowi reelekcji, a prezydent Francji zarezerwuje dla niego pierwszą wizytę zagraniczną jego drugiej pięcioletniej kadencji. Jednak „w obliczu krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w szczególności Polski i krajów bałtyckich, które coraz częściej dochodzą do głosu i chcą, aby UE bardziej zaangażowała się w Ukrainę, francusko-niemiecka para chce zachować swoje centralne miejsce, musi stawić czoła wyzwaniu” – podkreśla „Le Figaro”

„Scholz i Macron powinni zdecydować się na wspólny wyjazd do Kijowa. Ale jeśli tandem Macron-Merkel podzielił przywództwo, francuski prezydent powinien być dominującym partnerem nowej pary, stawiając czoła Scholzowi, któremu brakuje zarówno charyzmy, jak i entuzjazmu. W każdym razie w polityce międzynarodowej” – podsumowuje gazeta.