O tym, że nowelizacja ustawy jest brana pod uwagę, pisaliśmy we wczorajszym wydaniu DGP. Teraz resort klimatu i środowiska w rozmowie z nami potwierdza, że do zmiany przepisów dojdzie. Szczegółów na razie nie zdradza. Wstępnie słyszymy, że chodzi o większe możliwości weryfikowania przez gminy wniosków o wypłatę 3 tys. zł jednorazowego dodatku, składanych przez mieszkańców. Kolejna zmiana ma wprowadzać „mechanizm interpretacyjny” dla samorządów, które często mają wątpliwości, czy w danym przypadku dodatek węglowy należy wypłacić, czy nie.
Okazją do nowelizacji ustawy o dodatku węglowym będą piątkowe prace Sejmu nad projektem ustawy przyznającym dodatki na inne rodzaje paliw.
Nowelizacja to m.in. efekt sygnałów ze strony władz samorządowych, że w wielu przypadkach składane wnioski budzą uzasadnione wątpliwości. Urzędnikom podejrzane wydają się np. aktualizacje wcześniejszych zgłoszeń do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (np. zgłoszono, że dom opalany jest kotłem na pellet, a gdy przyjęto ustawę o dodatku na węgiel, niektórzy „przypomnieli sobie”, że jednak głównym źródłem ciepła w ich gospodarstwie domowym jest stary kopciuch). Lokalni urzędnicy zwracają też uwagę na coraz bardziej widoczny problem mnożących się gospodarstw domowych (dodatek przyznawany jest na gospodarstwo domowe). Ludzie nawet z jednej, mieszkającej wspólnie rodziny składają oddzielne wnioski, twierdząc, że gospodarują odrębnie i w ten sposób próbują uzyskać kilka dodatków po 3 tys. zł.
To wszystko powoduje, że na wypłaty dodatków węglowych państwo może wydać znacznie więcej niż zakładane 11,5 mld zł. Ponadto pieniądze nie zawsze trafią do tych, którzy dodatek powinni uzyskać. Problem jest tym większy, że za chwilę dojdą kolejne jednorazowe świadczenia na inne paliwa. Koszt wszystkich tych dodatków (na węgiel i pozostałe źródła ciepła) resort finansów wcześniej szacował na ok. 20 mld zł.
Reklama

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.